Czasem wcale nie chodzi o to, żeby wykorzystać popularny, publicystyczny temat. Ważniejsze jest opowiedzenie swojej historii, którą w tym wypadku jest wychowywanie się w “bardzo niecodziennej komórce społecznej”. Jaki wpływ na dzieci może mieć to, że jeden z rodziców traktuje rodzinę tylko jako szansę na ukrycie swoich prawdziwych preferencji seksualnych? Liliana Kłos opowiada w stu procentach prawdziwą historię i zadaje bardzo trudne pytania, na które brakuje łatwych odpowiedzi. Poznajcie bliżej tę zadziwiającą opowieść.Read More →

„Homodestructus: czyli jak być nie powinno” to powieść psychologiczna, opisująca w stu procentach prawdziwe, traumatyczne wydarzenia, które miały miejsce bezpośrednio w życiu autorki. Tekst powstał wskutek zastosowania twórczości literackiej, jako formy autoterapii i stanowi pewnego rodzaju wyznanie, przełamujące tematykę tabu, jakim jest ukrywanie się homoseksualnego rodzica w ramach tradycyjnej rodziny. Jaki może mieć to wpływ na jej członków? „Homodestructus” przedstawia wstrząsającą odpowiedź na to pytanie. Wstęp Przed wielu laty francuscy naukowcy przeprowadzili bardzo okrutny eksperyment: wrzucili do wrzącej wody żywą żabę. Płaz poparzony wyskoczył z wrzątku, by ratować swoje życie. Reakcja żaby była naturalna i logiczna. W drugiej części doświadczenia wrzucono inną do zimnej wody,Read More →

Całe szczęście, sklep jeszcze otwarty. Pani Hania pracuje, świątek, piątek czy niedziela, kaska brzęczy. Jedenastego listopada też brzęczy, w końcu niepodległość uczcić trzeba, Piłsudski jak z Magdeburga wrócił, też pewnie czcił. Dwunasta w południe minęła, napić się można, więc idę do pani Hani, pani Haniu, żołądkową pani da. Niestety żołądkowej nie ma, wyszła. Pani Hania rozkłada ręce, takie święto, pan popatrzy, panie Mrozku, naród rocznicę czci. Żeby tylko nie zaczęli czcić jak w zeszłym roku, obrusza się z głębi sklepu pan Henio, znowu kostką brukową będą rzucać, psia mać. A co pan, zabronisz, wyrywa się pan Gutek, piastujący w objęciach dwie flaszki, niech demonstrują sobie.Read More →

Jechaliśmy rankiem do Wałbrzycha przez oblepiony śniegiem postindustrial. W fabrycznych budowlach przez wybite okna wystawiały głowy młode brzozy. Wszystko, co cenne, było doszczętnie opędzlowane przez pokolenia nieustraszonych ludzi z niewielkimi wózeczkami napędzanymi kołami od rowerów. Pomiędzy resztą wykwitły zachodnie stacje benzynowe, karłowate piekarnie i domy starców, małe warsztaty samochodowe reklamowane pociętymi kawałkami blachy, która ma przypominać auta w ruchu zawieszone w próżni. W plecaku obijały się o siebie buteleczki z czarnym płynem, wyłuszczałem bratu szczegóły wypadu: „mamy stówę od matki, więc na pierwszy nocleg jest. Meldujemy się, idziemy na deptak, szukamy drużyn starszych babek. Uśmiechamy się, przymilamy się, proponujemy produkt, opychamy produkt. „Za ile?”, bratRead More →

Giordano Bruno i Giacomo Casanova leżą w miejscu kaźni przykuci do machin torturujących. Wymieniają między sobą zabawne uwagi, dyskutują ze swadą ze Świętą Inkwizycją, porównują mordercze rozciąganie ciała do stretchingu. To nie początek amerykańskiej komedii z lat 80-tych ani scena z twórczości Gore Vidala, postmodernisty, który lubił pop-kulturowo odświeżyć wydarzenia historyczne, ale fabuła „Heretyków”, tytułowego opowiadania Krzysztofa Rytki. Autor zabiera nas w swoim zbiorze w podróż po wielu gatunkach opowiastek. Mamy bajki z przymrużeniem oka („Miodek”, „Pan M.”), śledztwa dziennikarskie („Wyspa lemurów”, „Kuraki”), trawestacje znanych historii („Latarnik”, „Rybak”), narracje Bahdajo-podobne („Przygodowcy”, „Jeziorany”), prozy poetyckie („Okna”), historyjki popularnonaukowe i fantastyczne („Odwiedziny u Sanczeza”, „Aureola”), alegorie („Raport kreatora”),Read More →

Niektórzy pisarze tworzą sobie laurki, aby przeglądać się w nich jak w lustrze, inni piszą o pewnych ludziach, próbując z ich pojedynczych losów wyprowadzić uniwersalne konstrukty znaczeń. Są też tacy, którzy wyznają miłość danym miejscom na świecie i zamiast kłócić się z losem oraz przygodnością, wrzucającą człowieka w określony tunel rzeczywistości, składają hołd miastom, regionom czy zaułkom, w którym przyszło im się urodzić. Oczywiście podobne ścisłe podziały autorów na regionalistów, uniwersalistów czy “wsobniaków” nie mają wielkich pretensji do bycia prawdą objawioną, jednak wciąż u pewnych pisarzy zauważalne są takie, a nie inne tendencje i stosując zasadę grubej kreski oraz publicystycznego skrótu, można usadzić ich wRead More →

Jeśli porównalibyśmy prozę do pomieszczenia, moglibyśmy wyróżnić wiele różnych przestrzeni: zimne kostki, zabałaganione strychy, miejsca swojskie, nieprzystępne lub takie, które są poddane całkiem innym zasadom logiki, czasu czy grawitacji. Kłopot pojawia się wtedy, gdy funkcjonalność pomieszczeń miesza się z ich estetyką oraz skłonnością do zabawy czy szaleństwa architekta. Wchodząc do kuchni, zwykle nie oczekujemy w niej sedesu, małego basenu czy trampoliny. Idąc do domu strachów, dziwności, gabinetu luster, chcemy widzieć rzeczywistość zakrzywioną, poddaną niecodziennym pryncypiom. Oczywiście może istnieć dobra literatura, która będzie niczym zimny betonowy pokój albo mieszkanko starszej pani, owładniętej mocnym syndromem horror vacui. Gdy odczuwamy jednak brak albo nadmiar, naturalnie coś się wRead More →

Nina i Buba znają się od lat. Spotykały się, wpadały na siebie na linii Warszawa-Toruń-Ciechocinek-Nieszawa. Znajomość, raz lepsza, raz gorsza, nagle się urywa – Nina przestaje odpowiadać Bubie na jej sms’y i maile, więc Buba postanawia w ramach swoich ograniczonych możliwości odnaleźć koleżankę. Kobiety swoje już przeżyły, powoli zbliżają się do pięćdziesiątki, a różni je prawie wszystko. Buba potrafi ułożyć swoją najbliższą przestrzeń, jest osadzona w rzeczywistości i spogląda na nią na wpół pragmatycznym okiem. Ma skłonności do paranoicznych myśli, jej wyobraźnia galopuje ku ciemnym, turpistycznym historiom, ale mimo swojej mrocznej natury, ma stałą pracę, płaci podatki i nie pozwala sobie na wielkie odstępstwa odRead More →

Dla niektórych pisarzy ważne są fabularne wolty, inni dogrywają swoje teksty tak, aby każdy szczegół łączył się z innym, a tekst przypominał kostkę Rubika; jeszcze inni skupiają się na języku i lubią przypominać, że to wszystko nieprawda. Są także tacy, dla których język to medium, dzięki któremu mogą oddać najgłębsze nieuświadomione pokłady własne. Ci, dla których ośmielona wyobraźnia jest wyborem pierwszym, naturalnym. Stanisław Florek ze swoim „Miastem bez przystanków” wpisuje się bez trudu do ostatniej grupy, dla niego proza to zdjęcie rentgenowskie lęków, snów, fantazji i przeczuć. Od pierwszych zdań książki wie się, że nie mamy do czynienia z prozą „robioną”, wytwarzaną fabrycznie, zakrojoną na łatwe znaczenia,Read More →

W książce „Powiedz mi swoje imię” Mariola Mikołajczak opowiadała historie z bułgarskich Rodopów. W „Bałkańskim szkicowniku” jej zainteresowania rozszerzają się, fabuły krótkich historii anektują kolejne krainy i kraje. Przemierzamy starymi autobusami, busami, pociągami i zdezelowanymi autami Albanię, Macedonię, Czarnogórę, Kosowo, Serbię, Turcję i znów Bułgarię. To właśnie ten kraj oraz Turcja wydają się narratorce najbliższe, opowiada o nich najcieplej, sprawiają wrażenie krain chaotycznie uporządkowanych, wybranych, wartych szacunku i odwiedzenia; chociaż autorka od czasu do czasu wbija Bułgarii szpilki, głównie w kwestii utraty wielowiekowego charakteru oraz zbyt mocnego włączenia się kraju w kapitalistyczny taniec. W całym „Bałkańskim szkicowniku” unosi się przyjemne, wcale nieckliwe, wspominanie „bardziej prawdziwej”Read More →