Milczał przez niemal trzy dekady. Pod koniec lat dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku wydał dwie książki poetyckie i wydawało się, że na tym koniec jego poetyckiej działalności. Ot, taki szybki i krótkotrwały romans z Euterpe, aby zobaczyć, jak to jest być poetą z dwoma tomikami na koncie. Wszystko wskazywało na to, że takie postrzeganie Artura Roberta Pluszczewskiego – bo o nim mowa – jest jak najbardziej uzasadnione. Okazało się jednak, że Pluszczewskiego ogarnęła swoista forma letargu, gdyż po ćwierćwiekowym niebycie na niwie literackiej pokazał, że żyje, ma się całkiem dobrze i znowu zaczął uprawiać poletko z wierszami. Z jaką zatem propozycją wychodzi świdnicki poeta do czytelnika poRead More →

Dawno nie czytałem takiej poezji. Tom „A wiatr w polu leży” Marty Basąg to doskonała lektura na okres zimowego przesilenia, na dni krótkie a noce długie, na szarość i smutek za oknem. Wyczytałem, że ulubioną porą roku Autorki jest zima, jednak obawiam się, czy miała ona na myśli zimy, jakie nam się ostatnio przytrafiają. W każdym razie jeżeli kogoś dopada melancholia z powodu aury (lub jakiegokolwiek innego powodu) z całą odpowiedzialnością przepisuję mu w recepcie najnowszy zbiorek wierszy Marty Basąg. Powiedzieć, że to wiersze optymistyczne, radosne, słoneczne, to przecież nic o nich nie powiedzieć. Nie w tym jest siła ich pozytywnej wibracji. Nie wyczytamy wRead More →

„Zawsze fragment” to tytuł ważnego tomu poetyckiego w dorobku Tadeusza Różewicza. Stanowił on również najkrótszą wykładnię lirycznego, a może nie tylko lirycznego świata tego wybitnego poety. Podobnie rzecz ma się z propozycją Szymona Florczyka i spieszę z wyjaśnieniem, że nie chodzi bynajmniej o wtórność, epigonizm, czy choćby twórcze nawiązanie do klasyka polskiej liryki ubiegłego stulecia. Świat Florczyka, podobnie jak świat Różewicza jest mozaiką złożoną z wielu fragmentów. Możemy podejrzewać, że w przypadku autora „Kartoteki” spójność obrazu została strzaskana wojennymi bombami, u krakowskiego poety powód jest zgoła inny. Wydaje się, że monadyczny świat jest światem zastanym, niczym w ziszczonej przepowiedni Witkacego. To wielość niekoniecznie składająca sięRead More →

“Arbuz na gorąco” Maurycego Dudka (a właściwie Moniki Dziuby) to książka, która rzuca śmiałe wyzwanie konwencjonalnym formom literatury podróżniczej. To więcej niż reportaż – to osobista, refleksyjna odyseja przez tysiące kilometrów i wiele krajów, ukazana z perspektywy bohaterów, którzy mierzą się zarówno z pięknem, jak i z absurdami świata. Jest w tej książce coś z przygody życia, coś z melancholijnej pocztówki, ale przede wszystkim – coś głęboko ludzkiego. Dudek zachwyca jako kapitalny obserwator, który potrafi wyłapywać najdrobniejsze detale. Jego opisy są pełne precyzji i plastyczności – dostrzega kształt dachówki w bałkańskich miasteczkach, sposób, w jaki bociany ceremonialnie stawiają nogi, czy absurdalny kontrast między chińską restauracjąRead More →

“Każdy sobie” Szymona Brzezińskiego to powieść, która wnika głęboko w tkankę współczesnego życia, ukazując młodych ludzi dryfujących po oceanie niepewności, presji społecznej i pozorów, w których żyjemy. To opowieść o poszukiwaniu sensu w czasach, w których social media i konsumpcyjny styl życia tworzą niekończącą się lustrzaną galerię, w której odbijają się marzenia, kompleksy i porażki bohaterów. Jakub, główny bohater, przypomina człowieka, który biegnie nie po to, by dotrzeć do celu, ale by uciec przed własnymi demonami. Bieganie to jego remedium na stłumienie bólu, który wydaje się nie do uśmierzenia w inny sposób. Jakub codziennie pokonuje kilometry, licząc na to, że każda kolejna kropla potu wypłuczeRead More →

Oddanie wrażeń towarzyszących lekturze tego zbioru nie będzie zadaniem łatwym. Przede wszystkim dlatego, że zawarte w nim wiersze są mi bardzo bliskie. Po pierwsze styl pisania i przyjęta poetyka w jakiś niepojęty sposób reprezentują te wartości, których szukam w poezji oraz staram się sam uskuteczniać. Również metoda obrazowania nadająca szczególny rytm narracji jest mi bardzo dobrze znajoma. Czytając te wiersze miałem nieodparte wrażenie, że napisał je jakiś nieznany mi „brat po piórze”. Jeśli jeszcze dodam, że jesteśmy rówieśnikami (rocznik 1976), to i bardziej zrozumiały wydaje się sposób postrzegania otaczającej nas rzeczywistości. Czyżby znów odezwało się pokoleniowe powinowactwo?  Biorąc to wszystko pod uwagę trudno będzie miRead More →

Jeżeli istotnie podróże kształcą, to warto odbyć także tę do wnętrza samego siebie. Z zaproszeniem do odbycia takiej wędrówki mamy do czynienia podejmując lekturę wierszy Mateusza Macieja Kolbusa. Składają się na nią utwory powstałe na przestrzeni dwóch dekad, jednak nie mamy do czynienia z wyborem lecz tekstami, które ukazują się po raz pierwszy. Wygląda na to, że poeta pozwolił aby słowa osypywały się niespiesznie, tworząc zapis wewnętrznej wędrówki. Ta ostatnia trwała przez całe jego dotychczasowe życie i zaprowadziła do miejsca w którym obecnie się znajduje. To wymagało czasu i czas ten jest elementem zapisu, jako że autor konsekwentnie datuje poszczególne utwory. Niektóre z nich powstawałyRead More →

Wspaniale się czyta te wiersze. Z całą odpowiedzialnością polecam je każdemu, dla kogo ważna jest prawdziwa poezja lub choćby dobre przeżycie estetyczne. Właściwie na tym można by zakończyć, ponieważ każda próba opisu wrażeń nie będzie w stanie sprostać im samym, a wrażenia z lektury są doskonałe. Przeczytaj kilka wierszy z tego zbioru: Stanisław Kuźnik – Ektoplazma Oto otrzymujemy przemyślaną i całościową propozycję liryczną na najwyższym poziomie. Co się na ów poziom składa? Przede wszystkim środki wyrazu, niezwykle proste i oszczędne. Poeta nie nadużywa stylistycznych chwytów, nie chwali się erudycją, nie stawia siebie w roli poskromiciela związków frazeologicznych, ani nie pozuje na nowoczesność, cokolwiek by toRead More →

Klucz do poezji Jacka Świłły czytelnik odnajdzie już na okładce jego książki. Inna sprawa, co z tym kluczem uczyni. Po kolei jednak. Po otwarciu tomu, w jego wnętrzu znajdziemy trzy kolejne cykle, zatytułowane zgodnie z okładkową zapowiedzią, jakkolwiek w innej kolejności: linia, płaszczyzna i punkt. Każdy z cykli, niczym komnaty otwierają kolejne klucze w postaci „kompozycji”, co sugeruje odwołanie się do tropów malarskich. „Kompozycja VIII” inaugurująca cykl „Linia” oraz cały zbiór zdaje się potwierdzać nasze malarskie przypuszczenie. Jednak nie mamy do czynienia z wierszami o sztuce, choć ta jest w tekstach obecna, ale o sprawach dalece poza nią wykraczających.  Przeczytaj kilka wierszy z tego zbioru:Read More →

Książka Algorytmy i olgorytmy szaleństwa Weroniki Stępkowskiej składa się z trzech części. Pierwsza to Algorytmy szaleństwa. Otwiera ją wiersz zatytułowany: życia jako rzeź by. I już widzimy tu styl poetki. Styl lingwistyczny, grę znaczeń, styl kontaminacji znaczeniowych i słowotwórczych. Nowatorskich i niezwykle oryginalnych zabiegów stylistycznych, które znamy z wcześniejszych wierszy autorki. Pointa tego wiersza odsyła nas do szekspirowskiej konstatacji z Makbeta, że życie to sen wariata, jednak w zupełnie innym ujęciu, bo bez nawiązań onirycznych. Motyw szaleństwa dzieje się w uniwersum tych wierszy jako najprawdziwszy, jako część ludzkiego życia. Drugą część, zatytułowaną i otwiera ankieter retoryczny, wiersz tyle społeczny, co psychologiczny. Wynika z niego, żeRead More →