Po interesującym debiucie (“Bitwy Anielskie“), Agnieszka Płonka wraca z kolejnym mocnym zbiorem wierszy. “Świat miał być z betonu” czeka już na czytelników, którzy nie zgadzają się na powtarzalną i nudną poezję. Zapraszamy do przeczytania kilku wierszy z tego zbioru.Read More →

Agnieszka Płonka wraca z dalekich krain z plecakiem pełnym zaskakującej poezji. Ideologie i polityczne wtręty mieszają się w tych wersach z wrażliwością i plastycznym obrazowaniem. “Świat miał być z betonu”, ale w tym zbiorze wierszy nie znajdziemy betonowych przekonań i utartych schematów, tylko wysoką elastyczność językową i dużo czytelniczej frajdy. Czas rzucić się w te giętkie strofy! Przepis Jak wygodnie jest urodzić się jak danieDo przygotowania według przepisu Weź pięć szkółDwa tytułyI kilka komisjiDodaj lukru tak, by świeciło się na zewnątrz I niech tylko nie zadrży ci rękaNiczego nie dosypujNie dodawaj dla smakuKsiążka kucharska jest zatwierdzona przez ministerstwoPopatrz na tę pieczątkę Powstrzymaj dzikie fantazje oRead More →

Istnieją poeci, którzy kryją się za językiem niczym w okopach. Inni szarżują z otwartym wnętrzem, starając się wylać swoje doświadczenie i ból w poszarpane wersy. Włodzimierz Jędrzejczak to wiarus szczerości, poeta, który płynie z nurtem odważnego życiopisania. Jak to jest – rzucić serce na talerz, a potem jeszcze zalać je octem i dać czytelniczym wilkom na pożarcie? Spokojnie, spokojnie, spokojnie… Naczynia i sztućce Villeroy & Boch Najwięcej o mnie wie lustrowiedzą też szyby witryn sklepówdobrze gdy są brudne mniej mnie wtedy bardziej przyjazne są kałużeszczególnie po deszczutam inne światy błyszczą i kuszą czasem śni mi się wykwintna restauracjasiedzę z uśmiechniętym i szczęśliwymMarzeniem nikt jej nieRead More →

“Wnętrze przypowieści” zaprasza do kontaktu z poezją drogocenną jak rzadki metal. Poezją, która nie goni za żadną poetycką modą, tylko powstaje w ciszy, spokoju, jakby poza światem. Przeczytajcie kilka wierszy z tego temu: Mateusz Maciej Kolbus – Wnętrze przypowieściRead More →

Wołanie urywane Głębia codzienności. Z łoskotu dni i nocySkrzepłego osiedla pośród miejskiego tłaW garść zebrany ranny Pokój, uścisk, drżenieRozsiewany popiół; znój wprzęgnięty w akt PragnieniaJęzyk, co jedyny ma odwagę pod próg przyjść Szekina. Wszędzie nawet znad mizeriiOgryzanych wiatrem skwerów, czułej niemocy.Choć jest kulejący, zanurzony w pyle powolnyÓw marsz (jak by inaczej). Wszak stąd się tliKaganek zdroju ku nikłym konturom siestrzyc Odejście, gdzie – nie wiedzieć. Sypie się mozaikaCzczej plątaniny. Za to żywy miękisz aktu.Tylko by milczenie zasklepiło odrzwiaZ tyłu i zrównało miękką ściółką z żeber Niewyraźny dukt. Tu pozostać. Nawet kiedyCiemność horyzontu przyćmi akt najmniejszy.Gdy z łagodnej wysokości Słowa w dółOsunie się lawina: skryty spadRead More →

Naszą nową propozycją wydawniczą jest zbiór wierszy Zuzanny Marciniak. “Zbliżenia” to erotyki, które wysyłają nas do eterycznego świata utajonych kochanków. Zapraszamy do przeczytania kilku wierszy z tego zbioru: Zuzanna Marciniak – ZbliżeniaRead More →

Już dawno nie mieliśmy do czynienia z tak subtelnymi erotykami, jak te, które zostały zaklęte w “Zbliżeniach”. Wszystko rozgrywa się w tym zbiorze pomiędzy dwójką kochanków, którzy w bezczasie i w nieokreślonych przestrzeniach poszukują skrawków siebie, aby dopełnić się czułością. Poza jednak emocjami, które wyfruwają z tych wersów jak kolorowe ptaki, kluczowy jest tu także język – dziki, nieoczywisty, lepki, ulotny. Jeżeli wiersze o miłości, to wyłącznie takie. (nie)znajomość przejdźmy na typrzecież znamy się na odległośćczułych gestówmieszkamy razemw zakamarkach ciałabudzimy codzienniew zgrubieniach warg nawet gdyw porannym pośpiechuzbieramy z podłogirozrzucone maskii patrzymy na siebie z nadziejąże może kiedyśnie będą nam potrzebne palec Boży jesteśmy z sobąRead More →

Głucha pamięć Co wiedziałem o tej małejzanim zobaczyłem jej nagie ciałona zdjęciu gna ją wiatrjakby ten sam co gorącym latemdławił nas na Rodosmoże bardziej czerwonyw świecie bez kolorówzwęglona Hiroszima i ona w aureoli napalmupłoną ryżowe polaa wokół chłód mórz i łódź Odysapożoga i ruiny zostawione pod opiekądzwonów pokoju których sercemilczy z uporem a może ze strachu teraz też nic o niej nie wiemwyszła z domu w śpiącym Irpieniuojca już nie ma nas nie matylko doły pełne mokre od krwizapach piniowego lasuznużone głosy cykad i posągchronił Rodos i też go nie majest ślepa głucha pamięć Kiedy wrócisz “Rosyjski okręcie wojenny, idi na … !!!” Płynąłeś, spokojnymiRead More →

“W świecie chaosu, nadmiaru pustych informacji, obojętności, zdrady i okrucieństwa można jednak, ba trzeba, dać świadectwo człowieczeństwa.” Pisał o poezji Joanny Brzostowskiej Paweł Kołodziejski. Autorka z Czudca trzyma się twórczości życzliwej, przezwyciężając zimową i życiową melancholię poprzez zastrzyk wiosennych wersów. “Wiosna przyjdzie i tak” i nikt nie zdoła jej powstrzymać. Wesoła nowina Wesoła nowinawiosną będzie mamąnie pierwszy razostatni razw bezświadomym oczekiwaniuogląda przez szybębrudny kwadrat niebawciąż ten samnielubiany przez słońcezamiast wiatru świszcze batwspomnienia zbyt stare, by pachnieć łąkąkulawe nogi tańczą w miejscu wiosną będzie mamązaźrebione klacze ważą więcejnim padnie strzał W pustych domach W pustych domach stare dziejeprzyoblekły się w ciszęKurz i wilgoć toczą wojnęo panowanieRead More →