Włodzimierz Jędrzejczak – Spokojnie, spokojnie, spokojnie

Istnieją poeci, którzy kryją się za językiem niczym w okopach. Inni szarżują z otwartym wnętrzem, starając się wylać swoje doświadczenie i ból w poszarpane wersy. Włodzimierz Jędrzejczak to wiarus szczerości, poeta, który płynie z nurtem odważnego życiopisania. Jak to jest – rzucić serce na talerz, a potem jeszcze zalać je octem i dać czytelniczym wilkom na pożarcie? Spokojnie, spokojnie, spokojnie…


Naczynia i sztućce Villeroy & Boch

Najwięcej o mnie wie lustro
wiedzą też szyby witryn sklepów
dobrze gdy są brudne mniej mnie wtedy

bardziej przyjazne są kałuże
szczególnie po deszczu
tam inne światy błyszczą i kuszą

czasem śni mi się wykwintna restauracja
siedzę z uśmiechniętym i szczęśliwym
Marzeniem

nikt jej nie widzi tylko ja
wyciągam rękę i czuję ciepło jej dłoni
– Będzie dobrze – mówi. – Będzie dobrze.

A może to mówią brzęczące sztućce
na granicy snu szafa czy piec
chyba po prostu budzę się

Nowy, wspaniały dzień

Stary człowiek najbardziej bezradny jest rano.
Nie bardzo wie od czego zacząć nowy,
wspaniały, słoneczny dzień.

Najpierw trzeba jednak pokonać ból pleców,
duszności i trzepotanie serca.

Teraz można powoli, powoli wstać i podreptać
do łazienki, wcześniej kibelka, gdzie może
uda się wycisnąć kilka kropel.

Trzeba się ubrać, trochę odpocząć, może nawet
herbatę wypić. Potem do pulmonologa, na wizytę
się czeka pół roku, termin nie może przepaść.
W drodze powrotnej zakupy się zrobi, parówki,
chleb, serek topiony, gorący kubek.
Po takim sutym obiedzie, zdrzemnąć się trochę
można przy migającym telewizorze.

Nie wiadomo jak wieczór nadchodzi, już do snu
powoli, powoli sposobić się trzeba. Jeszcze herbata,
kromka chleba z dżemem, może druga…

I wdzięczność losowi wyrazić trzeba, bo dzień
był jaki był, ale nic szczególnie nie bolało,
gorączka nie paliła, nogi posłuszeństwa nie odmówiły,
wspomnienia nie dokuczały.

Los powtórzony

Patrzyłem na ojca dziwiąc się, że
nie umie się obronić przed życiem.
Bezradnie uciekał w popołudniowy sen,
czasem wyczuwając odpowiedni moment,
prosił o jakieś drobne na piwo.
Mało mówił, jakby starał się zniknąć z oczu, jakby
żył w jakimś innym, niedostępnym nikomu, świecie.

Mijałem go czasem na ulicy, wpatrzony w witrynę
sklepową, spocony, łapał oddech. Rano dusił się
zanim nie zapalił. Nikł w oczach, widziałem to
i złość mnie ogarniała, wydawał mi się loserem.

W szpitalu umierając wolał matkę, nie wiem, czy
do niego przyszła, czy czoło wytarła, pocieszyła.

W moim domu nie-domu nie chcę tylko spokoju.
Nie walczę o siebie, bo nie warto. Wszystko
bezpowrotnie minęło. Każda kłótnia tylko zdrowie
kaleczy, nic nie zmienia, po uspokojeniu jest jak
było, jak będzie chyba zawsze. Bez kwitnie, bez
stanowi teraźniejszość, normę na dzisiaj i jutro.

Gdy uda mi się usnąć, wzywam matkę. Może
przyjdzie i będzie jak dawniej. Normalnie, ciepło,
nadziejnie.


Włodzimierz Jędrzejczak

Urodziłem się i mieszkam w Rawiczu. Jestem absolwentem Wydziału Mechanicznego Politechniki Wrocławskiej, specjalność – obrabiarki i technologia budowy maszyn. Pracowałem jako technolog, nauczyciel (m.in. w ośrodku wychowawczym dla dziewcząt), portier, akwizytor, zbieracz złomu i makulatury. Czuję się głównie poetą, bywam (może) nim. Do tej pory wydałem 9 pozycji: dwie powieści oraz tomiki poetyckie. Jestem laureatem kilkudziesięciu konkursów literackich (poezja i proza). Na co dzień pisuję do lokalnej prasy (,,Życie Rawicza”) zajmując się szeroko pojętą kulturą i regionalizmem. Ostatnio moją pasją jest grafika komputerowa. Kiedyś moim motto życiowym były słowa z opowiadania Ernesta Hemingwaya „Stary człowiek i morze” – Człowieka można zniszczyć, ale nie pokonać. Potem sentencja, której autorem jest podobno Jose Ortega y Gasset – Żyj i pozwól żyć innym. Teraz mógłbym powtórzyć za Mircea Cărtărescu – Nie szukam siebie, bo szukanie świadczy, że już się odnalazłem. Można mnie też odwiedzić na stronce. Wcześniej trochę malowałem, ostatnio moją pasją jest grafika komputerowa. Staram się żyć uważnie, bardziej jestem niż mam. Kiedyś moim mottem życiowym były słowa Hemingwaya z opowiadania „Stary człowiek i morze” – Człowieka można zniszczyć, ale nie pokonać. Dzisiaj przychylam się do zdania Mircea Cărtărescu – Nie szukam siebie, bo szukanie świadczy, że już się odnalazłem.