Głucha pamięć Co wiedziałem o tej małejzanim zobaczyłem jej nagie ciałona zdjęciu gna ją wiatrjakby ten sam co gorącym latemdławił nas na Rodosmoże bardziej czerwonyw świecie bez kolorówzwęglona Hiroszima i ona w aureoli napalmupłoną ryżowe polaa wokół chłód mórz i łódź Odysapożoga i ruiny zostawione pod opiekądzwonów pokoju których sercemilczy z uporem a może ze strachu teraz też nic o niej nie wiemwyszła z domu w śpiącym Irpieniuojca już nie ma nas nie matylko doły pełne mokre od krwizapach piniowego lasuznużone głosy cykad i posągchronił Rodos i też go nie majest ślepa głucha pamięć Kiedy wrócisz “Rosyjski okręcie wojenny, idi na … !!!” Płynąłeś, spokojnymiRead More →

“W świecie chaosu, nadmiaru pustych informacji, obojętności, zdrady i okrucieństwa można jednak, ba trzeba, dać świadectwo człowieczeństwa.” Pisał o poezji Joanny Brzostowskiej Paweł Kołodziejski. Autorka z Czudca trzyma się twórczości życzliwej, przezwyciężając zimową i życiową melancholię poprzez zastrzyk wiosennych wersów. “Wiosna przyjdzie i tak” i nikt nie zdoła jej powstrzymać. Wesoła nowina Wesoła nowinawiosną będzie mamąnie pierwszy razostatni razw bezświadomym oczekiwaniuogląda przez szybębrudny kwadrat niebawciąż ten samnielubiany przez słońcezamiast wiatru świszcze batwspomnienia zbyt stare, by pachnieć łąkąkulawe nogi tańczą w miejscu wiosną będzie mamązaźrebione klacze ważą więcejnim padnie strzał W pustych domach W pustych domach stare dziejeprzyoblekły się w ciszęKurz i wilgoć toczą wojnęo panowanieRead More →

„czasem w ręku/zapłonie/zapałka wiersza/by zgasnąć/szybko/nim końce palców/zdoła poparzyć”. Proszę wybaczyć, że omówienie najnowszego zbioru wierszy Pawła Kobylewskiego zaczynam od przywołania własnego tekstu sprzed wielu lat. Zrobiłem to nie dlatego, aby pochwalić się, że stać mnie było na napisanie miniatury poetyckiej, ale z tego względu, że wydaje mi się, iż pasuje ona jako wprowadzenie do wierszy bytomskiego poety. „Karbunkuł” mieści w sobie 36 utworów, które swoimi rozmiarami pretendują do określenia ich mianem mikrowierszy. Nie jest to bynajmniej określenie pejoratywne, przeciwnie – zakreślenie krajobrazu lirycznego i zbudowanie wypowiedzi literackiej przy użyciu tak „niepokaźnych” form budzi najwyższy podziw. Wszak prawdziwa poezja to ocean pomieszczony w szklance wody, jakRead More →

Jeśli jakikolwiek bóg istnieje, to prawdopodobnie ukrył się w tych wierszach. Jeśli metafizyka z erotyką stanowią jedność, to tylko w lekkości, którą te wiersze obiecują. Nie mam nic na swoje usprawiedliwienie, gdy próbuję znaleźć rozwiązanie równania, które w niewiadomych zakłada parytet modlitwy i utopii. Nawet jeśli cuda zdarzają się tylko w języku wierzącego, że stanowi go coś więcej. W dogmacie innej poetyki, gdzie Freud musi zachować liturgiczną powagę, nie tylko względem reszty świata. Rafał Gawin *** napisałam listmała dziewczynkaw piaskownicy z patykiem w dłonidwa kucyki, dwie wstążki we włosachsukienka w czerwoną kratkę z kołnierzykiembiałe rajtuzy w jeszcze bielsze groszkikupione na stacji PKP, tak mówiła mamanapisałamRead More →

Dorobek Iwony Świerkuli jest naprawdę pokaźny. Do długiej listy interesujących tomików: Odcienie Fudżi Szwy, To jeszcze nie raj, Gołoborza, Demakijaż, Dołączyło ostatnio tajemnicze Puerto Znikąd. Warto zanurzyć się w tej egzotycznej poezji.Read More →

Wszystko zaczęło się od tytułu… Znikąd pojawiło się „Puerto Znikąd”. Postanowiłam tak zatytułować tomik o wędrówkach po polskich miasteczkach. Wierszy było już całkiem sporo, kiedy zaczęłam malować egzotyczne krajobrazy i zrodził się szalony pomysł, aby to one stały się ilustracjami do tomiku. Jednak obrazy nie pasowały do zebranych utworów, więc zaczęłam wymieniać wiersze. Naprawdę nie planowałam pisania o Karaibach. Nigdy nie byłam w Ameryce Środkowej. W młodości dane mi było dotknąć jedynie Ameryki Północnej i Południowej, ale nie tamtych okolic. Gdybym miała więcej pieniędzy, to kupiłabym bilet i po sprawie. Zaczęłam więc czytać, czytać… O miejscach nawiedzanych przez trzęsienia ziemi, tajfuny, powodzie i na dodatekRead More →

Poezja – to namacalny skrawek duszyI szczypta abstrakcyjnej matematyki Monolog życia – to zbiór 48 utworów pisanych regularnym wierszem sylabotonicznym. Wśród nich znajdą Państwo 17 pozycji amfibrachicznych, 12 trocheicznych, 11 daktylicznych, 8 jambicznych oraz kombinacje stóp w oddzielnych strofach. Las podmokły Sen wierszem kosmaty pogmatwał przepaście!Poblakłszy w mrok nocy, bieżyłem przez sienieDrzew lasów podmokłych, w złotawe odbrzaskiMaiłem chlup wody stopami bosemi.Leniwy traw dotyk powlekał przestrzenie.Przypływu monarcha srebrzący obłoki,W swój błysk płomienisty rozcieńczał wszechmoce. Orosił wtopione drwa w ziemię piaszczystą,Poskręcał ich pozy w poezji pomniki,A wnętrza ożywił – polotem artyzmu!Ruszyły ku górze magiczne świetliki,Porwały sklepienie w taneczne podrygi!Zbłąkały przestworza w tą dzicz srebrzystości!-Osnuły słów światy bezRead More →

Kiedy myślimy: „debiut”, przychodzą na myśl skojarzenia z dziełem niedopracowanym, może nieco naiwnym, słowem grzeszącym młodością. Debiut często zapowiada dopiero coś większego, czasem niestety staje się czerwoną lampką z napisem: „temu autorowi już dziękujemy”. Niektórzy z pisarzy wstydzą się swoich debiutów, z różnych zresztą, nie tylko artystycznych powodów. Czytelnicy ukrywają swoje zakłopotanie lekturą, tłumacząc, że to dopiero początki, a te, jak wiadomo, bywają trudne. Czy musimy stosować ten zabieg względem debiutu Beaty Gruszeckiej-Małek? W najmniejszym stopniu! Gdyby nie informacja na czwartej stronie okładki, że to tomik otwierający przyszły dorobek poetki, słowo „debiutant” nie przyszłoby nam na myśl. Już kompozycja całości, a nawet graficzna strona wierszyRead More →