„czasem w ręku/zapłonie/zapałka wiersza/by zgasnąć/szybko/nim końce palców/zdoła poparzyć”. Proszę wybaczyć, że omówienie najnowszego zbioru wierszy Pawła Kobylewskiego zaczynam od przywołania własnego tekstu sprzed wielu lat. Zrobiłem to nie dlatego, aby pochwalić się, że stać mnie było na napisanie miniatury poetyckiej, ale z tego względu, że wydaje mi się, iż pasuje ona jako wprowadzenie do wierszy bytomskiego poety. „Karbunkuł” mieści w sobie 36 utworów, które swoimi rozmiarami pretendują do określenia ich mianem mikrowierszy. Nie jest to bynajmniej określenie pejoratywne, przeciwnie – zakreślenie krajobrazu lirycznego i zbudowanie wypowiedzi literackiej przy użyciu tak „niepokaźnych” form budzi najwyższy podziw. Wszak prawdziwa poezja to ocean pomieszczony w szklance wody, jakRead More →

Jeśli jakikolwiek bóg istnieje, to prawdopodobnie ukrył się w tych wierszach. Jeśli metafizyka z erotyką stanowią jedność, to tylko w lekkości, którą te wiersze obiecują. Nie mam nic na swoje usprawiedliwienie, gdy próbuję znaleźć rozwiązanie równania, które w niewiadomych zakłada parytet modlitwy i utopii. Nawet jeśli cuda zdarzają się tylko w języku wierzącego, że stanowi go coś więcej. W dogmacie innej poetyki, gdzie Freud musi zachować liturgiczną powagę, nie tylko względem reszty świata. Rafał Gawin *** napisałam listmała dziewczynkaw piaskownicy z patykiem w dłonidwa kucyki, dwie wstążki we włosachsukienka w czerwoną kratkę z kołnierzykiembiałe rajtuzy w jeszcze bielsze groszkikupione na stacji PKP, tak mówiła mamanapisałamRead More →

Dorobek Iwony Świerkuli jest naprawdę pokaźny. Do długiej listy interesujących tomików: Odcienie Fudżi Szwy, To jeszcze nie raj, Gołoborza, Demakijaż, Dołączyło ostatnio tajemnicze Puerto Znikąd. Warto zanurzyć się w tej egzotycznej poezji.Read More →

Wszystko zaczęło się od tytułu… Znikąd pojawiło się „Puerto Znikąd”. Postanowiłam tak zatytułować tomik o wędrówkach po polskich miasteczkach. Wierszy było już całkiem sporo, kiedy zaczęłam malować egzotyczne krajobrazy i zrodził się szalony pomysł, aby to one stały się ilustracjami do tomiku. Jednak obrazy nie pasowały do zebranych utworów, więc zaczęłam wymieniać wiersze. Naprawdę nie planowałam pisania o Karaibach. Nigdy nie byłam w Ameryce Środkowej. W młodości dane mi było dotknąć jedynie Ameryki Północnej i Południowej, ale nie tamtych okolic. Gdybym miała więcej pieniędzy, to kupiłabym bilet i po sprawie. Zaczęłam więc czytać, czytać… O miejscach nawiedzanych przez trzęsienia ziemi, tajfuny, powodzie i na dodatekRead More →

Poezja – to namacalny skrawek duszyI szczypta abstrakcyjnej matematyki Monolog życia – to zbiór 48 utworów pisanych regularnym wierszem sylabotonicznym. Wśród nich znajdą Państwo 17 pozycji amfibrachicznych, 12 trocheicznych, 11 daktylicznych, 8 jambicznych oraz kombinacje stóp w oddzielnych strofach. Las podmokły Sen wierszem kosmaty pogmatwał przepaście!Poblakłszy w mrok nocy, bieżyłem przez sienieDrzew lasów podmokłych, w złotawe odbrzaskiMaiłem chlup wody stopami bosemi.Leniwy traw dotyk powlekał przestrzenie.Przypływu monarcha srebrzący obłoki,W swój błysk płomienisty rozcieńczał wszechmoce. Orosił wtopione drwa w ziemię piaszczystą,Poskręcał ich pozy w poezji pomniki,A wnętrza ożywił – polotem artyzmu!Ruszyły ku górze magiczne świetliki,Porwały sklepienie w taneczne podrygi!Zbłąkały przestworza w tą dzicz srebrzystości!-Osnuły słów światy bezRead More →

Kiedy myślimy: „debiut”, przychodzą na myśl skojarzenia z dziełem niedopracowanym, może nieco naiwnym, słowem grzeszącym młodością. Debiut często zapowiada dopiero coś większego, czasem niestety staje się czerwoną lampką z napisem: „temu autorowi już dziękujemy”. Niektórzy z pisarzy wstydzą się swoich debiutów, z różnych zresztą, nie tylko artystycznych powodów. Czytelnicy ukrywają swoje zakłopotanie lekturą, tłumacząc, że to dopiero początki, a te, jak wiadomo, bywają trudne. Czy musimy stosować ten zabieg względem debiutu Beaty Gruszeckiej-Małek? W najmniejszym stopniu! Gdyby nie informacja na czwartej stronie okładki, że to tomik otwierający przyszły dorobek poetki, słowo „debiutant” nie przyszłoby nam na myśl. Już kompozycja całości, a nawet graficzna strona wierszyRead More →

Jest cienki jak liść i jak liść zielony. Słaby i niedojrzały? Wszak mógłby takim być. Poetycki debiut Joanny Brzostowskiej nie musi być jednak traktowany z delikatnością i wyrozumiałością właściwą dla pierwszych taktów wygrywanych przez artystę. Wręcz przeciwnie, to poezja świadoma swojego powołania i drogi, którą ma podążać. Tym, co zwraca szczególną uwagę w lekturze, jest spójność poszczególnych tekstów składających się na tę książkę. Właściwie książeczkę, ponieważ tomik zamknięty w 32 stronach jest cienki jak liść, którego wyobrażenie przywołuje na okładce. Pomimo skromnych rozmiarów mamy do czynienia z poważną propozycją literacką. Kluczem do niej jest otwierający całość wiersz „Cisza”. Właściwie, gdybym miał zamknąć swoją wypowiedź wRead More →

Zielona tabliczka informacyjna ma szybko skierować nas w pożądanym kierunku. Nie ma tutaj miejsca na dywagacje i roztrząsanie wątpliwości. Szybko i zwięźle ku wyjściu. Wiersze składające się na tom „Exit” spełniają te wymagania. Przekaz mieści się w 29 dość krótkich utworach. Nie oznacza to, że mamy do czynienia z przekazem płytkim, mieszczącym jedynie kilka na krzyż złożonych myśli. To wiersze niesamowicie skondensowane, kodujące wiele sensów, a jednocześnie zdradzające wysoką umiejętność panowania nad językiem. Urzekająca ekwilibrystyka lingwistyczna chwytająca się, jakby od niechcenia, jakby dla żartu słownych puzzli, które mogą wskazywać na grę, jaką prowadzi z nami podmiot liryczny. Stoimy pomiędzy tradycjami lingwistycznymi a postmodernistyczną zabawą, coRead More →