Kilka wierszy z “Trzeciej prawdy” Nauka pisania wiersza /dedykowana niektórym młodym poetom/ Wiersz ma być prosty podmiot, orzeczenie. Czasem dopełnienie bliższe i najbliższe. Unikaj dalszych bo zajedziesz za daleko co równa się za blisko, a wiesz co bliskie to zamazane albo wręcz niewidoczne. Chcesz o stole, dobrze a więc blat i nogi cztery, mówisz trzy, masz rację awarie sprzętom i ludziom zdarzają się. Tak nawet tylko dwie ale wtedy ktoś np. podmiot liryczny musi blat podtrzymać. Z drugiej strony to jest z pierwszej. Inaczej runie. A wtedy zamieszanie przewartościowanie rozbicie na części tego cholernego stołu? czy twego jestestwa? a może człowieczeństwa w ogóle, jako takiego? Nie wolno czytającego czytającej, -odpowiednie podkreśl- zostawić bez odpowiedzi co autor chciał i t d Jeśli nie chciał niczego w tym wiersza To po co pisze? licentia poetica niczego nie wyjaśni. Nie gmatwaj wiersza nie gmatwaj świata jeszcze ci mało a czego tak a czemu siak? dlaczego górale zasiali owies a nie żyto? Że ziemia licha? A od czego nawozy zresztą sztuczne? Bo co masz prawdziwego? twoje wnętrze? Nie rozśmieszaj. Nadmiar śmiechu jak każdy nadmiar szkodzi a żyć trzeba to znaczy higienicznie. To write or not to write? Czytelnik i tak ci nie odpowie, wie jeszcze mniej niż ty chyba że on zostanie poetą a ty tylko czytelnikiem to jest nawet czytelnikiem. I to jest jakieś rozwiązanie. Luty 2004 Świat beze mnie Pomyśleć że mogłoby mnie nie być a świat byłby taki sam Obojętne słońce świeciłoby po swojemu pory roku nie zmieniałyby kolejności przychodzenia I nikomu nie brakowałoby mojej osoby Ciekawe czyj byłby mój mąż kto by był matką mojego syna czy ktoś pielęgnowałby moje kwiaty do kogo by należał mój kot A może jednak nie jest tak źle i coś znaczę Mój mąż z nikim by się nie ożenił (gdzie znalazłby taką drugą jak ja) Mego syna nikt by nie urodził tak udanych kwiatów nikt by nie wyhodował a kot plątałby się nadal po śmietnisku Może więc i słońce świeci trochę dla mnie a gwiaździste noce są tylko moje Wrzesień 2003 Poemat o płocie Płot w miastach – relikt w wioskach miasteczkach jeszcze pełen ważności odgradza zwaśnionych przybliża gadatliwych łączy nieśmiałych Kura mi przelazła na waszą stronę wiatr mi strącił barchanowe majtki już ją wypędzam już je oddaję Celowe lub przypadkowe dotknięcia rąk wymiana zdań o gotowaniu obiadów o polityce rolnej sprzeczka o budowę drogi Niejeden raz zakradł się do sadu przez płot niby z łakomstwa a tu murawa słońce płochliwy wiaterek a córka gospodarza że oczu nie oderwiesz Niejeden uciekł przez płot od złej połowicy Niejeden skakał przez płot w ucieczce przed kłonicą a jeden to tak skoczył że zmienił bieg historii Sztacheta temu kulas przetrąciła owemu rozpłatała łeb żerdź z płotu pewniejsza w obronie niż szabla czy pistolet Na płocie swojskie garnki i piejące koguty Zza płotu słoneczniki u podnóża nagietki płoty to folklor wzruszają rodaków a zachwycają niejednego zblazowańca z Zachodu O ludzie polski o narodzie polski chroń płoty Jeśli już wszystko w kraju zniszczą reformy niech choć płot się ostoi i uratuje nasze dziedzictwo narodowe Styczeń 2004 |
2009-04-30