Abstrakcyjny bohater wierszy (można by rzec, że głęboko ukryty w swojej głowie, w zmyśle analitycznym), pozbawiony ciała i zmysłów, chodzi po pustych kwadratach miasta obok znaków, szyldów, stacji benzynowych i sklepów. Czasem przejedzie się tramwajem albo wstąpi do kina lub zasiądzie przed laptopem. Ten duch i jego logiczny zmysł wydają się być wpuszczeni w naturalny codzienny obraz rzeczywistości; nie szukają fajerwerków i wyjątkowych sytuacji. Przypomina się Adam Miauczyński, zamieniony po śmierci w czystą świadomość, która lata nad Polską i lustruje ją z wysoka, lecz nie potrafi się już zdenerwować. Ma ochotę tylko na wyliczanki i trochę gier słownych w przelocie. Opowiada o zwyczajnej Polsce wRead More →

Wystarczy przeczytać kilkanaście wywiadów z pisarzami albo wejść na forum adeptów pisania, aby mieć gotową listę powodów rozpoczęcia przez zainteresowanych klepania w klawisze. Na przykład Faulkner rozpoczął, bo długo przyglądał się Sherwoodowi Andersonowi, starszemu koledze po piórze, który prowadził bardzo łatwe, proste i nieskomplikowane życie. Jeśli pisanie ma polegać na piciu i włóczeniu się, wchodzę w to, powiedział późniejszy Noblista. Inni zaczynają, bo czują, że po prostu muszą wyrzucić z siebie coś, co w nich puchło, narastało, fermentowało. Może wtedy dojść do łatwego wypluwania doświadczeń, łatwej konfesyjności lub wejścia w gotowe, najczęściej przemetaforyzowane, sposoby tworzenia. Zdecydowanie nie jest to przypadek Barbary Korty-Wyrzyckiej, która mimo żeRead More →

Literatura jako skrytka na strychu? Pole utożsamień? Trening relacji i potencjalnych doświadczeń? Czas leci, a my udzielamy różnych literackich odpowiedzi. W jednym tygodniu jesteśmy już pewni, że zwycięży krótka forma – może nawet poezja – bo po prostu nie mamy czasu na nic dłuższego. W drugim zdajemy sobie sprawę z naszej potrzeby ciągłości i zadomowienia się w historii, nosząc w torbach wielokilogramowe sagi, aby przez długie tygodnie być z bohaterami w wyobrażonej kohabitacji. Z jednej strony niechęć i znudzenie, gdy w facebookowej notce nie dostaniemy po pięciu zdaniach gratyfikacji w postaci puenty czy żartu, a z drugiej przyjmujemy bez szemrania czterdziestostronicowe passusy o tym, żeRead More →

 Zgrabnie skomponowana powieść lekarza medycyny Macieja Nowakowskiego o tytule Baie dankie, Afryko jest prozatorskim debiutem. Ten emigracyjny pisarz, najpierw praktykujący w jednym z murzyńskich szpitali w prowincji Natal, w RPA, teraz zaś ukryty w jakimś zakątku stanu Nebraska, proponuje czytelnikowi sfabularyzowany zapis swego pobytu na kontynencie afrykańskim – choć notka z ostatniej strony okładki przekonuje, że książka jest wyłącznie fikcją… opartą na przeżyciach.       Rzecz dzieje się w RPA, w środowisku lekarzy-emigrantów, z nielicznymi wyjątkami wszyscy przybyli na czarną ziemię znad Wisły. W RPA – notuje Nowakowski – są tanie papierosy, alkohol i budynki mieszkalne; jest to więc wymarzony kraj dla pragnących palić i pić wRead More →