Dawid Markiewicz idzie na całość, opisując miłość do kobiety, z którą „jak nigdy z nikim nie doszedł tak daleko” (Resztki). Mężczyzna utrwalający stany bliskości nie do opisania potrafi znaleźć na to odpowiednie słowa. To jest coś, co zawsze dobrze robi poezji.
Barbara Gruszka-Zych – poetka, dziennikarka i reporterka
Uroczo staroświeckie są wiersze Dawida Markiewicza. Miłość jest tu szczera, intymność delikatna, pożądanie bliskie marzeń. To świat pełen soczystych smaków, zapachów. Czasami, jak w Bezwiednie komunikuję ci swój ból albo miłość, są to wiersze bardzo osobiste, ale na ogół autor jest obserwatorem albo smakoszem. Jest w tych wierszach dużo elegancji, jest w nich sprzeciw dla bylejakości. Jest spokój, jest spowolnienie, jest miejsce dla refleksji, z którą autor pozostawia czytelnika, by odnajdował własne tropy.
Łukasz Gołębiewski – prozaik, dziennikarz i krytyk
Przeczytałam tomik poetycki Dawida Markiewicza jednym tchem. Wiem, tak się nie czyta wierszy, ale nie mogłam przestać. Bohaterowie liryczni rozmawiając ze sobą, rozmawiają ze mną. To jest mój świat, choć nie mój, a jednak jestem w nim, bo utożsamiam się z wyimaginowaną sytuacją. Jak to się dzieje, że strzępy ich wspomnień ożywiają moje? Jak to się dzieje, że jeden wers budzi we mnie kilka obrazów? Że przeglądam się w nich i odkrywam tajemne labirynty odczuć? Jest tu delikatność i męska prawda uczuć, jest codzienne przetwarzanie miłości w obrazy pełne metafizycznych intuicji. To można aż tak dzisiaj kochać, pytam naiwnie, by znaleźć się w „chwilach, które unikają czasu”? To poezja, w której seks jest świętością, a erotyzm duchowością. Ta poezja ubogaca język, wodzi nas na pokuszenie, objaśnia świat i chroni przed wulgarnością serca, jak powiedziałby Josif Brodski. Ból należy do żywych, tylko nie zabijaj, Dawidzie, „poranków na krańcu świata”, bo chcę czytać Twoje gęste słowa, wąchać je i smakować.
Marta Fox – poetka, powieściopisarka, eseistka
Szczere emocje, uczucia, które drążą ciało, umysł, wypełniają sny. To dobra lektura dla tych, którzy wierzą w prawdziwą miłość. Polecam.
Mietall Waluś – muzyk rockowy, gitarzysta i wokalista (Negatyw, Lenny Valentino)
ODESSA
Jesteś tutaj ze mną, w tym portowym mieście,
do którego dojechaliśmy marszrutką,
ozdobioną proporczykami, obrazkami Matki Boskiej
i zawieszonym na lusterku łańcuszkiem z krzyżykiem,
który podskakiwał na każdym wyboju.
Jesteś tutaj ze mną, w tej małej kawiarni
pomiędzy kierowcami zmierzającymi
w przeciwne strony. Dwie takie same kawy
wypite w równych odstępach.
Za twój i mój czas.
Jesteś tutaj ze mną, w ruinach teatru Palace,
gdzie już tylko na zgliszczach możemy coś
budować. Widzę cię w każdym ujęciu, którego
precyzyjnie szukam przez wizjer aparatu. Linie
nie układają się zgodnie z wyobrażoną perspektywą.
Jesteś tutaj ze mną, w tej modnej dzielnicy,
w której jest lokal z absyntem. Pijemy go
w zdobionych kieliszkach, z rozpuszczoną
kostką cukru, która łagodzi ziołowy posmak.
Za oknem zima rozbrzmiewa bielą.
Jesteś tutaj ze mną, w tym portowym mieście,
w styczniową noc nad Morzem Czarnym, nad którym
mewy łapią w locie rzucane im skrawki. W budynku
tej pięknej opery, na Mołdawiance, w wypitym
do śniadania szampanie.
Jesteś tutaj ze mną, w tym przestronnym pokoju,
z którego rozpościera się widok na ogromny
dziedziniec. Pijemy herbatę Greenfield, długo mocząc
torebki we wrzątku. Jesteś w tych wszystkich
snach rzucanych na pożarcie bezlitosnym dniom.
CZĘŚCI SKŁADOWE
Żywi nie odchodzą. Żywi znikają.
Rozpuszczają się we mgle przedświtu,
kiedy łóżka nadal przepełnia wilgoć.
Żywi wykonują swoje żywe gesty,
realizują cele. Żywi mają wiele
planów, w których łatwo jest przeszkadzać.
Martwi leżą pogodzeni, pożegnani. Martwi
mają więcej czasu i niczego już nie muszą.
Martwi nie są, kiedy być powinni.
Powinności nie leżą w naturze martwych.
Martwi trwają w swoim martwym ciągu
okazji, które porzucają zapomniane.
Na pytanie, co można z tym zrobić, terapeuta
odpowiada: nic, trzeba to zaakceptować.
Dlaczego nie pozostać niepogodzonym? – pytam.
Niespełnienie rozwarstwia skórę głowy.
Cień snu znika z pierwszym śpiewem ptaka,
nucącego balladę o złamanym skrzydle.
Ból należy do żywych, rozdziera ich, łamie,
rozwarstwia tkanki, oddziela położone blisko
siebie części składowe.
Dawid Markiewicz
Poeta, prozaik, fotograf, zawodnik brazylijskiego ju-jitsu, początkujący muzyk jazzowy. Jego wiersze były tłumaczone na język hiszpański przez Abla Murcię.