Andrzej Jankowiak – Ściągając maskę

“Ściągając maskę” to zbiór wierszy, który zaprasza nas do krainy przebudzenia. A otworzyć oczy możemy dzięki przylgnięciu do natury i wsłuchania się w jej bezbłędny rytm. Niech więc te wersy z lasów, dżungli i łąk grają razem z nami, abyśmy odkryli wspólnie to, co jasne i dobre.


Wędrówka duszy

Jak woda z deszczem przychodzimy z nieba
Nie wiedząc, w którym miejscu nasza kropla upadnie
Po środku lasu być może na drzewa liściu zielonym
A może wysoko gdzieś w skalistej krainie

Przyjść tu musimy, bo miejsce to widocznie nas potrzebuje
A każda kropla matkę naszą Ziemię inaczej użyźnia
W strumieniach łączymy się by do róznych rzek dotrzeć
Lecz droga długa jest i zawiła jak rzeki ścieżka do morza

W korycie tej rzeki pomiędzy brzegami płynie nasze życie
Ze sobą zabiera ona wszystko co zechce z nią popłynąć
Wspomina to sobie kiedy na spoczynek dotrze do morza
Wszystkie zakręty na drodze i tamy, które spływ blokowały

Zadowolona jednak jest, bo dotrzeć udało się jej do morza
Czeka teraz aby wyparować wraz ze wschodem słońca
Uniesie się ona wysoko do nieba i usiądzie na chmurce
Po chwili jednak jako inna kropla znowu gdzieś upadnie


Andrzej Jankowiak – urodzony w 1975 roku w Gdańsku. Posiada wykształcenie średnie, a obecnie zawodowo zajmuje się stolarstwem i tapicerstwem. W 1999 roku wyemigrował do Anglii, gdzie wraz ze znajomymi kontynuował życie w sferach kultury undergroundowej. Tam też założył rodzinę, z którą przebywa do dzisiaj. Po pewnym czasie od przyjazdu uświadomił sobie, że dołączył do tak zwanego „wyścigu szczurów” – postanawia więc ziścić swoje marzenia o podróżach, a szczególnie o wyprawie do Peru. Po powrocie z tej podróży zaczął medytować i doszło u niego do swego rodzaju przebudzenia duchowego, w którym to zaczął poszukiwać odpowiedzi na pytania dotyczące ludzkiej egzystencji w sferze zarówno fizycznej, jak i emocjonalnej oraz duchowej. Owocem tych pytań jest właśnie niniejszy tomik wierszy, w którym jako autor próbuje nakłonić czytelnika do zmiany samego siebie i swojego myślenia, do przeobrażenia się w lepszą wersję siebie, do ściągnięcia maski ego, jaką nakładamy, aby egzystować w społeczeństwie. Zrobić to możemy poprzez wyciszenie hałasu ludzkości oraz przebywanie na łonie natury, której jesteśmy częścią – dzięki temu odnowimy kontakt z własną duszą, która poprzez naszą intuicję otwiera nam drzwi prowadzące w stronę Stwórcy. Autor ma nadzieję, że być może owe wiersze przyczynią się w jakimś stopniu do przeobrażenia świata na taki, w którym przede wszystkim stawiać się będzie na ewolucję istoty ludzkiej jako boskiej cząstki doświadczającej kreacji poprzez swoją egzystencję, a nie ewolucji industrialnej, która wyniszcza Ziemię.