Alicja Mielcarek – Drzazgi

Alicja Mielcarek ma dar obserwacji i czyni z niego użytek.  Jej opowiadania są jak drzazgi, których nie należy usuwać. Niech tkwią. Niech drażnią. Niech trwają. 

Zbigniew Kruszyński


Lubiła wszystko, co szeleści. Liście, książki, albumy ze zdjęciami. Przewracanie stron, gniecenie papieru. Cienkie warstwy, które da się przewinąć jednym palcem, małym zlepkiem śliny, pod którą klei się treść. Każdy liść ma zapisany cały kod genetyczny od zarania dziejów, każda strona książki kryje więcej treści, niż słowa są w stanie udźwignąć, każde zdjęcie za pozorem uchwycenia chwili obnaża przemijanie. Helcia nie umiała czytać, co nie przeszkadzało jej w przeglądaniu książek. Nic dziwnego, że najbardziej lubiła te z fotografiami i ilustracjami. Lubiła ich zapach i szelest. Lubiła palić w piecu, bo najpierw musiała zgnieść kawałek gazety na rozpałkę. Szum liści na wietrze wiosną i latem, a jesienią ich kruchość pod stopami. Poza zmysłową przyjemnością, dawało jej to nikłe poczucie więzi z czymś, czego nie zna i nigdy nie pozna. Ze swoją rodziną. Wiedziała o niej tyle, co była w stanie zrozumieć z tekstu na papierze, czyli niewiele. Jak przez mgłę pamiętała, że były dwie, Helcia i Hańcia, jej siostra. Rozłąka miała być chwilowa, góra kilkudniowa, a minęło 75 lat. […]


Alicja Mielcarek, noworudzianka mieszkająca aktualnie w Zielonej Górze. Dowód miłości do miejsca pochodzenia zostawiła w debiutanckiej powieści „Pępowina“. Inicjację literacką przeżyła na festiwalu Góry Literatury, gdzie w
konkursie na krótką formę literacką doceniono i wyłoniono jej opowiadanie „Koza”. Zapalona kawoszka i miłośniczka nieoczywistości.