Ryszard Trzęsioch – Jesień

Jesień to zagadka, w której kolor mierzy się z rozkładem. Nic dziwnego więc, że taka atmosfera pięknego końca przyciąga od zawsze plastyków słowa i wszelkiej maści wytrwałych obserwatorów. Jednym z nich jest Ryszard Trzęsioch, w którego utworach groza tonowana jest przez przebłyski objawiającego się sacrum. W taką “Jesień” można się ubrać.

Noc

Noc jest dotykalna jak futra nieznanych zwierząt
gdy prowadzisz mnie przez jęk korytarzy
i monotonię zmierzchów,
gdy boję się zapomnienia, boję się długiego życia
lecz mrok nadaje śmiałość moim dłoniom
dotykającym ciebie
gdy zapadamy się w kosmatą czerń
i wspólnie będziemy już oglądać agonię nocy
gdy przeminie postać świata

Metamorfozy

Naszymi posągowymi ciałami nasyci się ziemia
Przeistoczymy się w niej cali,
stając się mgłą brzasku w oparach lasów,
i opalizacją wód jeziora.
Wtopimy się w majestat gór,
i kurz dalekiej drogi
Opadniemy dywanem złotych liści
i uniesiemy się w brzęku owadów
Staniemy się sokami drzew i pyłkiem kwiatów;
dostąpimy nieśmiertelności.


Ryszard Trzęsioch – urodzony w 1955 roku w Bytomiu. Z zawodu geodeta. Poezją zajmuje się od roku 1978 z przerwami zgodnie z zasadą, że „poetą się bywa”. W przeszłości członek grupy literackiej „Szuflada”działającej przy domu kultury „Karolinka” w Radzionkowie, później grupy poetyckiej „Nieregularni” działającej przy domu kultury w Miasteczku Śląskim. Swoje utwory prezentował także na antenie Radia Piekary. Obecnie jako posiadający dużo wolnego czasu emeryt, próbuje wrócić do swych dawnych pasji.