Marta Fox Jest poetką, powieściopisarką, felietonistką. Wydała 30 książek ( powieści, opowiadania, wiersze, eseje). Otrzymała dwukrotnie Grand Prix w Ogólnopolskim Konkursie Literatury Miłosnej – w 1989 ( proza) i w 1994 ( poezja). Jej książki zostały uhonorowane przez Polską Sekcję IBBY ( International Board on Books for Young People) w konkursie „Książka Roku” 1995 i 2000. Wiersze tłumaczone były na język angielski, niemiecki, hiszpański. W 2004 roku otrzymała Złoty Telefon – honorowe odznaczenie „Niebieskiej Linii” – Ogólnopolskiego Pogotowia do Walki z Przemocą w Rodzinie, za książkę Coraz mniej milczenia. O dramatach dzieciństwa bez tabu. W 2006 roku otrzymała odznaczenie Zasłużony dla Kultury Polskiej Wydała tomiki poetyckie: Chcę być chłopcem jak mój ojciec, Dotknij mnie, Kochać. Najbardziej znane tytuły powieści : Magda.doc, Paulina.doc, Wielkie ciężarówki wyjeżdżają z morza, Święta Rito od Rzeczy Niemożliwych, Kobieta zaklęta w kamień. Strona internetowa autorki: www.martafox.pl Blog autorki: http://marta-fox.blog.onet.pl/ O poezji Marty Fox pisali: Marta Fox pisze o tym, co w życiu dziwne, nieokreślone, niemożliwe. Wyrafinowanie zmysłów łączy się z wyrafinowaniem liryzmu. Poetyckie oblicze Marty Fox patrzy na czytelnika uśmiechniętą melancholią Tajemnicy. Janusz Styczeń Marta Fox sięga odważnie poza świat realny, przekracza granice nieba. Zdzisław Łączkowski Życie zmysłami, palące namiętności, wywołane nimi rozdarcia, tęsknoty – u Marty Fox bywa to również oznaką osamotnienia, o którym komunikuje nam wyciszonym głosem. Jan Pierzchała Wrażenie robią „freudowskie spętlenia” wyobraźni, jej tajemniczy i oniryczny klimat. Jej narracje są dynamiczne, w porę i dobitnie skończone, intrygujące jakąś ukrytą męsko-damską grą, uświadamiające, że kobiecość jest arcyskomplikowanym i jakby niepojętym dla mężczyzn interiorem sprzeczności. Udało się Marcie Fox sięgnąć, gdzie jeszcze u nas nikt nie sięgał, w naprawdę splątane intencje niepewnego (co do płci i roli) człowieka, w niezgłębione i niepewne, stanowiące o człowieczeństwie, decyzje metafizyczne. A przy tym – jakże się to lekko, z ciężką duszą, czyta… Karol Maliszewski Marta Fox uwielbia wcielać się w różne podmioty doznające miłości, lęku, oczekiwania, nadziei, samotności. We wspaniałym cyklu wierszy bohaterka jest jakby modelką Joana Miró, wcieloną w jego obrazy, w sytuacje kreujące nastroje z tamtych płócien. Dlaczego Miró? Tego dokładnie nie wiem, to wie sama Fox, ale przypuszczam, że surrealizm hiszpańskiego malarza szczególnie odpowiada wyobraźni poetki, jest złożony z tylu konkretów i tak nierzeczywisty zarazem. Leszek Żuliński Ta kobieta ma tkliwe wnętrze, ale stara się, jak tylko może, to ukryć. Ta poezja w swojej najgłębszej warstwie jest konfesyjna. Ukrywając się w androgynicznych pozach, zmieniając maski, bezgłośnie mówi o swoich najintymniejszych doznaniach. Dariusz Tomasz Lebioda Marta Fox chciałaby zgłębić tajemnicę ludzkiej natury, pociąga ją to, co mroczne, poza zasięgiem woli, zdeterminowane ślepym instynktem. Marta Fox kontynuuje linię Safony, Poświatowskiej, Świrszczyńskiej. Anna Węgrzyniakowa W wierszach Marty Fox wrażenia z lektur mieszają się z nadrealistycznymi wizjami, wspomnienia jawy ze wspomnieniami snów, gdzie można się wcielać w postaci literackie, łączyć z nimi, mówić ich głosami. Żyć przez to bogaciej. Jacek Łukasiewicz Marta Fox doskonale zdaje sobie sprawę z możliwości zabawy konwencjami i stylami literackimi, świadomie wykorzystuje cytat, pastisz literacki, wokół lirycznej, osobistej wypowiedzi buduje często prześmiewczą przestrzeń doświadczeń innych ludzi. Erotyzm tych wierszy, bardzo subtelny, bardziej przypomina grę literacką niż zapis miłosnych doświadczeń. Iwona Smolka Tom wierszy Marty Fox -“Rozmowy z Miró” ukazał się w sierpniu 2011 r. Spotkanie z Miró Mogłam nie odpowiedzieć na list nie odebrać telefonu nie przyjechać do małego miasteczka Mogłam w róży od ciebie zobaczyć tylko kolce i nie ucieszyć się z pytania którym wdzierałeś się w moje myśli Mogłam nie spojrzeć ci w oczy i nie zobaczyć tej samej tęsknoty która kazała mi czekać na moście w Avignon i na południku zero i w tylu innych miejscach nie wiedząc nic ponad to że czekam Mogłam nie zadrżeć przy podaniu ręki nie wymarzyć sobie by moja i twoja cierpliwość splotły się w dach nad głową Mogliśmy nie spotkać się w słowie nie znaleźć górskiego kryształu i nie być dla siebie tak jak teraz w obrazach pomarańczach motylach i świecie który byłby przeciwko nam gdybyśmy nie wierzyli że to my możemy być przeciwko niemu Sen Na krawędzi snów w fantazjach które nie po to są by się spełniać usłyszała jego głos – Nie omijaj luster – mówił – spoglądaj w nie często bo piękna jesteś bo taką cię namalowałem minionej nocy – Jesteś moim najwspanialszym i ostatnim mężczyzną – odpowiedziała – a więc jedynym Dotknij mnie – Dotknij mnie tak dawno nie miałem kobiety – powiedziałeś – Nie jestem kobietą – wyznałam – jestem Zbrodnią Doskonałą – zabiłam smoka niestety tylko jednego i kilku mężczyzn którzy czuli do mnie wstręt jak do miętowego likieru Oszczędziłam na razie tylko jednego choć budził mnie bzami o godzinie której nie ma na moim zegarze – Dotknij mnie – poprosiłeś – Dobrze zrobię to – zgodziłam się rozsądnie – ale wpierw ty rozepnij moją długą różową suknię i nie bój się ryby która wyskoczy ze mnie otwierając swój pyszczek do pocałunku ani koguta z czerwonym grzebieniem który odezwie się za wcześnie ani fontanny w którą zamieni się moja prawa pierś ani stalowego ostrza wystającego z lewej Zatrzymaj wzrok na moim łonie i zobacz dwa motyle które połączyły się nad kwiatem Czy tak mam cię dotknąć ? Może kiedyś Może kiedyś zrozumiem dlaczego nagle zrezygnowaliśmy z dystansu wyznaczonego rondem mojego kapelusza i zbliżyliśmy się na niebezpieczną odległość trzech milimetrów bo tyle właśnie wyczułam pocierając policzkiem o twoją głowę Ten gorset Zedrzyj ze mnie wreszcie ten gorset Miró w który wepchnąłeś mnie tak dawno że brokat zdążył stracić swój blask a czerwień wypłowieć Uwolnij mnie z ciasnych ram naprężonego w nich płótna i nie lękaj się nie lękaj mojej samotności która bynajmniej nie czyha na Twoją zgubę i Twoją samotność Zrozum co we mnie zadźwięczało po latach Kocham tym prawdziwiej im mniej Cię potrzebuję i nie ma w tym wyznaniu kokieterii ani żadnej niewieściej sztuczki Jeżeli teraz przerywam milczenie i wypełniam ciszę która nas dzieli a może i łączy w uporze i oczekiwaniu robię to dla przygody własnej bo wyznać muszę że bardzo chciałabym raz jeszcze zanim ciemność zajrzy mi w oczy rozbłysnąć pod pędzlem Twoim lub kogoś innego |
2011-05-01