Iwona Świerkula – Gołoborza

Poezja często podryguje w wiosennym nastroju, bywają jednak też chwile, gdy bukoliki ustępują miejsca tekstom o bardziej posępnym charakterze. “Gołoborza” to zbiór wierszy, w którym z kamiennym sercem przemierzamy kolejne kraje i epoki historyczne. Nie warto się jednak bać — uważni czytelnicy znajdą tu kilka ciepłych nut wśród względnie minorowych tonów. Warto czekać na ich dźwięk, nawet gdy wokół nas tylko huk wichru i nieprzebyte gołoborza.

Listopad

zmarli podchodzą bliżej
szturm pająków jęki szmery wycia
pewnie jakiś Jankiel stroi skrzypce
krzaki za oknem w lejcach wiatru
jakby cały świat dokądś jechał
woźnica wtula się w kołnierz
zamalowana czerwienią zieleń
zaraz farba odpadnie
kruszą się żołędzie pod butami przechodniów
ziąb wciska się przez szpary
liście w panice a dom pestka ogrodu
nie wpuszczę jesiennej nostalgii do środka
po kąpieli zawijam się w kołdrę
palę świeczki rozmawiam z książkami
wlewam malinowy sok do herbaty
rozgrzewam co kamienne
i śpiewam
śpiewam

Wielki Mur

gdy w Chinach rodził się syn
na drzwiach wieszano łuk
i wszyscy się cieszyli z nowego wojownika
potem kładziono go na ziemi
by wzmacniało się w nim życie
mówiono że chłopcy
przychodzą na świat by walczyć
zaś dziewczynki stworzone są
do rodzenia dzieci
ojciec nadawał mu imię
w wieku siedmiu wiosen opuszczał dom
i uczył się strzelać
w wieku dwudziestu lat dostawał żonę
i wyruszał na wojnę
wtedy kobieta stawała się wdową

Wielki Mur na zawsze pozostanie
cmentarzyskiem
mówisz