Przemysław Mańka – Okręt życia i miłości

Spóźniliśmy się na czasy morskich eksploracji, a urodziliśmy się za wcześnie, aby odkrywać kosmos. Przemysław Mańka radzi sobie z tym zawieszeniem w czasoprzestrzeni poprzez zamknięcie oczu i sztukowanie wrażliwych fraz. Mieszają się w nich żarliwość, ból, miłosne uniesienia i galaktyczne wizje, w których odkrywane są ponadczasowe prawdy. “Okręt życia i miłości” to wersy z krainy uczuć i rozedrgania – można wyczuć ich częstotliwość, gdy odpowiednio otworzy się zmysły.


Nasz porządek


Czas jak lustro nie kłamie
już nie jesteśmy młodzi
poprzedzeni codziennym dniem
wodorową kulistą bombą
która wznosi się co ranek
wczoraj znaleźli gwiazdę
starszą niż cała droga mleczna
niech trwa i świeci dalej
jak chwila – moment – wtulenie
pocałunek który rozbudził wnętrze
a czas sobie ucieka
raz szybciej raz wolniej
najszybciej gdy bywamy razem
rozpędza się nieubłaganie
i trzeba się żegnać i rozstawać
a słowa niech pozostaną
jak uczucia które
mieścimy – odczuwamy
jak uśmiech i płacz
tak było – bywa – jest
zapałka wrzucona w strumień
ta co płynie – unosi się
nie płonie
tak po prostu jest

Falami piękna

Wiedz statek ma swojego kapitana
ciężko porzucić rozkazy
jeszcze trudniej rozkazywać
dowodzić podróżą
wypełnioną tym
że w końcu wrócę do ciebie
szukać co jeszcze piękne może być
co kruszy moje wnętrze
gdzie oczy od poruszeń
dźwięków
tak po prostu
tworzą słoną wodę
nie jest łatwo widzieć
więcej w widzialności
a wyobraźnia
bezkresna wiedza
możliwych możliwości
więc podążam
rozważniej
odeszły z serca nadzieje
bo miłość nie umiera nigdy
wróciło dostrzeganie piękna
tunele mgławic
sens śpiewu ptaków
gdy wiosna rozpędza
swoje żagle
o miłość

Współrzędnymi zakochania – Z listów do A

Ciężko rozpocząć
przedzierając się
w tym przyciąganiu
ludzkiej głupoty
dobrze że gwiazdy
poza zasięgiem
i myśli szczere
ciężko rozpocząć dzień
gdy grawitacja
bywa cięższa
ale myśli lekkie
wolny umysł
tam prawa
tworzą się same
unoszą się
nad całym ciążeniem
ludzkich wad 
niedopowiedzeń
gdzie witam w moich progach
ciebie A

Rysperydon-owi (Rispolept-owi)

Zastrzyku
nie opuścisz mnie aż do śmierci
gdzie przekłuwany
przez ostrą igłę
gasisz paranoje
gdzie jeszcze nie zrosty
bolisz i przygniatasz
wnętrzem
gdzie wtapiasz się w mięśnie
zastrzyku
serce przetłacza
różne właściwości
lek – niczym cud
by głowa myślała
a sen mój brat
gdy czasem
sam na polu walki
unikam kul
nikczemnej depresji
zastrzyku
kolebko zdrowia
poskromicielu chaosu
uciszaczu Boga
iść po ciebie trzeba
i ja nie opuszczę cię
aż do śmierci


Przemysław Mańka urodził się 9.11.1980 roku w Kielcach, gdzie mieszka nadal. Studiował informatykę na kieleckiej Wyższej Szkole Umiejętności, której nie ukończył z powodu choroby.  Nagrodzony w kilku regionalnych konkursach i slamach poetyckich. Publikował w piśmie literackim „Radostowa” oraz na internetowych portalach, głównie na Liternecie. W 2013 r. debiutował zbiorkiem wierszy „Odloty” w Chrobrzu. Następnie w krakowskim wydawnictwie „Miniatura” opublikował szereg zbiorków poetyckich: Obłędnie (2014), Maskarada (2015), Rozszczepieni (2016), gRAWITACJA Myśli (2016), Myśli bywają zakochane (2017), W balustradzie myśli (2018). Jest współautorem antologii „Miłość w czasach fejskultury” (2019) oraz „Gwiazdozbiór Pegaza” (2020). Jego wiersze, jak i recenzje z tych tomików, spod pióra Zdzisława Antolskiego ukazały się na łamach pisarzy.pl oraz poecipolscy.pl. Trzeba podkreślić, że jego wiersze ukazały się w izraelskim miesięczniku „Mozaika” w przekładzie na język hebrajski. Sam autor twierdzi, że więcej grzechów nie pamięta, ale wiersz jak dzień tworzy się i tworzy…