Zofia Bałdyga – Współgłoski

Zofia Bałdyga, 1987, Warszawa. Autorka tomiku „Passe-partout” (2006). Uczestniczka poetycko-muzycznego projektu Elektroliryka. Studiuje bohemistykę. Jej wiersze przełożone zostały na czeski, szwedzki i ukraiński. Prowadzi stronę autorską w serwisie www.literackie.pl. Mieszka w Warszawie.


W maju 2010 roku Wydawnictwo MaMiKo wydało “Współgłoski”.



Kilka wierszy z wydanego tomu.


(lekcja)

Ile funkcji ma język? Przeżywamy palcami, odrastając.
Dwadzieścia lat temu nie zajmowałam się niczym konkretnym.
Teraz nie chcą wybaczać, bohaterowie nie kleją się na ślinę.
Szczegóły opadły, resztki zostały w kącikach.

Chcę mieścić się w garści, grać w niebieski teatr
o którym gatunki i rodzaje pisały obraz na idealne podobieństwo.
One też tylko powtarzały: że jest.



(zaświeć)

M.

A ty, chciałbyś być metaforą?

Jeśli jestem zadzwonię i zaśpiewam wierszem
bo wiersz ukrywa więcej.
Upada daleko. W wybrane powietrze.
Bez mimiki, maski, makijażu.

Zostanę modelką, bo modelki nie mówią.




(osobisty dowód)

Jesteś pierwszym wersem.
Wciąż wracam goniąc.
Ani duże
ani małe słowa.
Jeśli pytasz o rodzaj może
rozdarta w poszukiwaniu skóra.

Widziane od środka:
rozdarte poszukiwaniem góry, doliny
na końcu języka nie różnią się niczym.




(weź mnie w nawias)

Zaczynam cię od cytatu, świadoma.
Poczuję tyle, ile umiem napisać.
Język jest szorstki i głęboko sięga.
Zaznacza obecność. Boli tylko trochę.
Trochę nie da się opowiedzieć.
Negocjacje znaczeń odbędą się w sali lustrzanej.




( tekst na inną okazję)

Kobieta w ciąży jest pauzą. To nie tylko przypadek.
Przejście na kolejną stronę.

Nie używając słów, obfituję w szczegóły.
Cztery szminki i osiem zapalniczek.
Dwa ślady ugryzień między kartkami książki
której nie napiszę, bo była zadana do domu
zmyślona na miejscu.

Kobieta w ciąży zbiera piasek na czarną godzinę
i chowa go w muszlach. Przesypuje czas.
Opowiada dom szeptem w tak niewygodnej dla mnie pozycji.