Wędrowcy ulotnego świata – kilka słów o “Arbuzie na gorąco”

Arbuz na gorąco” Maurycego Dudka (a właściwie Moniki Dziuby) to książka, która rzuca śmiałe wyzwanie konwencjonalnym formom literatury podróżniczej. To więcej niż reportaż – to osobista, refleksyjna odyseja przez tysiące kilometrów i wiele krajów, ukazana z perspektywy bohaterów, którzy mierzą się zarówno z pięknem, jak i z absurdami świata. Jest w tej książce coś z przygody życia, coś z melancholijnej pocztówki, ale przede wszystkim – coś głęboko ludzkiego.

Dudek zachwyca jako kapitalny obserwator, który potrafi wyłapywać najdrobniejsze detale. Jego opisy są pełne precyzji i plastyczności – dostrzega kształt dachówki w bałkańskich miasteczkach, sposób, w jaki bociany ceremonialnie stawiają nogi, czy absurdalny kontrast między chińską restauracją a pruską wieżą w Bielsku-Białej. Pamięta o maleńkich pajączkach, zielonych i pasiastych, które bujają się na nitkach, oraz o zapachach miejsc – od pleśni przydrożnych pryszniców po aromat kawy na węgierskiej prowincji. Te szczegóły tworzą fascynujący świat, w którym niezależnie od tego, czy bohaterowie wspinają się po rumuńskich serpentynach, śpią w bułgarskich krzakach, czy odkrywają mroczne zamki Transylwanii, wszystko wydaje się ożywione, autentyczne i namacalne.

Podróż pary z psem staje się jednocześnie intymnym portretem związku, pełnym szczerości i momentami brutalnie prawdziwym. Dudek nie unika trudnych tematów, takich jak wspólne życie na małej przestrzeni, niekończące się kompromisy, drobne irytacje, które potrafią zamienić najpiękniejszy dzień w próbę cierpliwości. A jednak jest w tej podróży coś pięknego – miłość do życia w ruchu, do poznawania, do szukania autentyczności, nawet jeśli czasem okazuje się ona ulotna i niemożliwa do uchwycenia.

Krótkie rozdziały nadają książce niesamowitą dynamikę – tekst czyta się z nieustającą ciekawością, jakby każda kolejna strona mogła odsłonić coś, co całkowicie zmieni naszą perspektywę. Dudek z wprawą balansuje między humorem, ironią a głębokim namysłem nad współczesnym światem. Co więcej, melancholia, która przewija się przez całą książkę, nadaje jej dodatkowego wymiaru. To nie tylko opowieść o podróży – to historia o przemijaniu. Droga, którą pokonują bohaterowie, staje się metaforą starzenia się, znikania dawnych światów, miejsc, które tracą swój pierwotny urok, a w zamian zyskują kiczowatą nowoczesność.

Czytając, nie sposób nie zastanowić się nad własnym życiem. Czy także jesteśmy w wiecznej pogoni za autentycznością? Czy szukając jej, nie gubimy się we mgle, idealizując to, co dawno przeminęło? Dudek, ze swoją wyraźną awersją do zaniedbanych miejsc i jednoczesną niechęcią do ich odbudowy, stawia przed czytelnikiem ważne pytania. Jaki świat chcemy widzieć? Czy bardziej prawdziwy jest ten zrujnowany, czy ten odnowiony, choćby w duchu kiczowatej architektury? A może prawda leży gdzieś pomiędzy?

Arbuz na gorąco” jest książką o zatrzymywaniu chwil w świecie, który wydaje się coraz bardziej ulotny. To opowieść o znikających krajobrazach, o miejscach, które wkrótce mogą przestać istnieć w swojej pierwotnej formie. Jest to próba uchwycenia czegoś, co wymyka się między palcami. Być może to właśnie ta ulotność sprawia, że książka Dudka jest tak głęboko melancholijna, a jednocześnie inspirująca.

“Arbuz na gorąco” to również reportaż bardzo subiektywny, co może być zarówno jego największą zaletą, jak i przeszkodą dla niektórych czytelników. Dudek nie kryje swoich opinii, swoich uprzedzeń, swojej miłości i irytacji wobec odwiedzanych miejsc. Jest w tym jednak coś odświeżającego – zamiast neutralnej opowieści, dostajemy szczery zapis myśli i odczuć. To książka, która wymaga od czytelnika otwartości i gotowości do konfrontacji z innym punktem widzenia.

Dla mnie ta subiektywność była siłą, która pozwoliła mi głębiej zanurzyć się w świat książki. Ostatecznie podróże – zarówno te geograficzne, jak i wewnętrzne – zawsze są subiektywne. I to właśnie ta ludzka perspektywa, ze wszystkimi swoimi sprzecznościami, czyni “Arbuza na gorąco” tak wyjątkową reporterską robinsonadą.

Po przeczytaniu książki Dudka nie mogę przestać myśleć o ulotności wszystkiego, co nas otacza. Świat, który autor opisuje, wypełniony jest miejscami na skraju przemiany – między ruiną a rekonstrukcją, między starą tożsamością a nową. Podobnie jak w życiu, nic nie pozostaje takie samo. Wędrując z Dudkiem przez Europę, czuję, że również wyruszam w podróż – nie tylko przez kraje i kultury, ale także przez własne myśli.

To książka dla tych, którzy chcą podróżować inaczej – z otwartym umysłem i sercem, szukając nie tylko pięknych widoków, ale też głębszych znaczeń. To literatura pełna życia, a jednocześnie przesycona refleksją nad przemijaniem. Polecam ją każdemu, kto szuka nie tylko inspiracji do podróży, ale także nowej perspektywy na świat i samego siebie.

Leo Koss


👉 Kup “Arbuza na gorąco”