Tomasz Zacharewicz – Anioły nie umierają na raka

“To dążenie do melodyki i rytmizacji, chociaż z zaniechaniem rymów i zestaw rekwizytów wykorzystywanych swego czasu przez zapomnianego trochę Tadeusza Nowaka, to atmosfera przywodząca, nie wiem na ile słuszne – skojarzenia z “magicznym realizmem” spod znaku wielkich pisarzy iberoamerykańskich (Borges, Marquez, Llosa i – czy mnie wzrok nie myli? – Coehlo?). Niemożność, być może szlachetna, oderwania się od korzeni, od ziemi, która współtworzy wyobraźnię, czyni z tomu Tomka Zacharewicza, propozycję na pewno osobną.” Fragm. rec. Radka Wiśniewskiego


Tomasz Zacharewicz – urodzony w Brzegu 1974 r. gdzie obecnie mieszka. Studia w Instytucie Etnologii i Antropologii Kulturowej na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza w Poznaniu. Pracownik Regionalnej Rozgłośni Polskiego Radia w Opolu. Na antenie prowadzi m.in. cykliczne autorskie audycje literackie („Krótki program o poezji”). Publikował do tej pory w antologiach i almanachach poetyckich (jest współautorem Almanachu Stowarzyszenia Żywych Poetów) oraz prasie literackiej m.in. bydgoski miesięcznik literacki „Akant”. W tym roku w Instytucie Sztuki Uniwersytetu Opolskiego powstała książka artystyczna „Dom ogrodnika” oparta w całości o jego teksty. Część wierszy doczekało się także tłumaczenia na język niemiecki podczas warsztatów literackich w Eckenforde i Berlinie. Teksty te były już publikowane w 6 numerze Polsko Niemieckiego Towarzystwa Literackiego WIR, a w przygotowaniu są następne publikacje w tej samej serii. Laureat ogólnopolskich konkursów literackich m.in. Autoportret Jesienny – Krotoszyn, Kosmiczny Koperek – Nowa Ruda, Laur Stowarzyszenia Żywych Poetów – Brzeg. Ze „Stowarzyszeniem Żywych Poetów” związany od 1991 roku.

Wiersze z wydanego tomiku.

***

gdy młynarzowi koło przepowiada
nie patrzy w wodę
bo strumień urywa myśli
szlifuje kamienie
oddaje piach wędrowny
bliźniaczym strumieniom
gdy młynarz upycha worki
na wozie jęczą deski bukowe
rżą konie w stajniach
trzeszczą obręcze kół
chrzęści droga
i żwir leci w pola
jak młynarz przesypuje mąkę
wznosi się mgła
podmuch roznosi babie lato
topole wypuszczają nasiona
na wir
na ruch
wśród traw
gdy młynarz miele przez noc
motyle wpadają do żarn
jak kłosy
jak plew
przez sen


***

gdy zagrają
ach gdy zagrają
wśród jabłoni
leszczyn
modrzewi
jabłka, orzechy i szyszki
wędrują w dół
w dal
w paprocie

gdy zagrają
na smyczkach burzy
zawibrują
kontrabasy pni
waltornie gałęzi
altówki liści
i zabrzmią werble
werble błyskawic

orkiestra w sadzie
podrywa w powietrze
gołębie potopu
i gołębie
już w locie
już w drodze