Tomasz Pułka – urodzony 21 czerwca 1988 roku, mieszka w Rudniku k. Myślenic, uczy się w IX LO w Krakowie. Interesuje się sobą, ponadto: czyta, śpi, kocha swoją szkołę i swoją Aleksandrę, je. Publikował gdzieś tam, wygrał coś tam, nie umie o sobie pisać, woli pisać wiersze. “Rewers” to jego debiut książkowy. Kilka wierszy z debiutanckiego tomiku: bez filtra te hasła nie otwierają żadnych drzwi przeciwnie zapalają zielony neon exit i trzeba wyjść z ciebie siebie nie rozumiem chciałbym pisać szeptem kobiecą mruczanką jakąś delikatną nutą wieszać cię na czwartej linii od góry i zbierać mak językiem pamiętasz jak to było drożały lizaki wujek bawił się w złodzieja nie ufaliśmy piosenkom edyty i książkom jerzego a teraz tylko mgły centymetr igra z ogniem leci sobie w kulki taki jest plan Wiersz o podglądaniu zbyt wielu ludzi w tym mieście ma ciemne włosy, to takie polskie. mieszkanie na trzecim piętrze, drzwi pilnuje judasz, na klatce dzieci grają w kapsle. w każdą noc przed losowaniem lotto jest spakowany. czeka, albo pije ciepłą wódkę jeszcze nigdy nic nie wygrał. potrafi za to łamać chronologię dni, spluwać na przechodniów, zasypiać na stojąco. tyle doświadczenia, a tak kiepskie kwalifikacje. sąsiad to przynajmniej pisze listy do prezydenta, ogląda obrady sejmu wie co się dzieje na świecie. a tymczasem świat jest schowany w paczce po klubowych, w gazecie ze zdjęciem córki. młoda, zdolna pani doktor, dobrze że ma się choć taką pociechę gdy jedyny pewnik to palacz w kotłowni, bo telewizor kłamie. czasem jest wieczór, a czasem pisze na okładkach książek: dzisiaj nie widać już nawet samolotów, kości Hanki są cienkie jak światło elektryczne, mam gorzki oddech, szczekają psy. kilka słów o mówieniu przez sen To wyszło z rozmów i grudek ziemi między listami. Z problemów ze znalezieniem pierwszego słowa. Powinno błyszczeć, a pachnie jaśminem? Cóż – tyle dróg, a każda niewłaściwa, jak kierunki wyznaczone przez krzyż wiszący nad łóżkiem. Performance znaków tańczących na talerzu. I my po przeciwległych krańcach obrazu, tak znikają wieczory. Mieszają się z farbą, ściekają wprost w usta. Połknij, zapomnij, odwróć się na pięcie nie wracaj do domu. Didaskalia (rallentando) Zmień obiektyw, trzeba będzie popatrzeć od spodu, to nie jest takie proste, jakim mogłoby się zdawać, gdybyś miał latawiec, a nie dwie małe rączki. Tam, albo i tędy; kierunki nie są wytyczną drogi, najwyżej podprowadzeniem pod temat, sentymentalnym wydźwiękiem tamtej drużyny. Co z ciebie za odłamek, skoro nie pamiętasz? Skoro dobrze wiesz, że mimo tej ściany, wciąż gonimy cienie. Ty lubisz ruch, ja wcale nie jestem wybredny, zniesmaczony, starczy porządna parabola, parabellum, albo choćby złoty strzał uśmiechem. Drastyczne prędkości przesuwające przedmioty i jeszcze kilkadziesiąt zgrzebnych słów na “p”; na przykład poziomka zamiast pistoletowej kuli, roztańczone sztormy czyli zmysły drgają pod wpływem przypływu zepsucia, uśmiechnięty rój łyżeczek, weź jedną, wydłubiemy ci oko. To takie żarty, nie bój się, przecież nie będę gryzł, ledwie mogę zjeść jabłuszko. Ta gra będzie grą, jeśli postawisz mi obiad, a ja znajdę w rozkładzie pociągów jeden żywy organ. zwykłym Był taki dzień po którym ślizgaliśmy się jak ważki po brzuchu Adriany Sklenaříkovej (najdłuższe nogi lub najdłuższa droga) Pytałaś mnie o moje fascynacje urodą czeskich modelek które złocą się w pilsnerze nie zważając na własne zdrowie Liczy się kompozycja jaką osiągają chmury zaraz po zgaszeniu gwiazdy co najmniej formatu Andrija Szewczenki Tak się topi w słowach tak moczy się nogi w ujściu źrenicy gdzie jadę wspomagać twój trzeci dzień bez znieczulenia jest nadzieja że poprawi mu się zaraz po wniesieniu kwiatów albo po zdjęciu zrobionym przez zagięty łokieć Tu nie wolno palić listów bo woźna pilnuje drzwi nadzoruje przepływ kurzu choć mamy marzec dochodzący do perfekcji w przycinaniu palców i nic z tego nie wiadomo bo wszyscy mówią i mówią a przecież jutro będzie wtedy i tylko wtedy piłaś ze mną czarną kawę a to potrafi przygasić przestrzeń Zobacz: wabię przygodę krzyczę na rekiny i wyjmuję ości z twoich warg brudząc pęsetę Wiesz jak to jest gdy człowieka budzi krzyk Te nakłucia są konieczne jak to że masz prześcieradło na biodrach Drzesz się |
2006-04-23