Ten tomik jest znakomity. Prosty w swojej dykcji, ale zmuszający nas do lektury wnikliwej, bowiem te wiersze nazwałbym introwertycznymi. Wszystko tu dzieje się we „wnętrzu egzystencjalnym”. Gdzieś obok nas – jak zwykle – toczy się codzienność, ale to nie ona jest bohaterką tych wierszy. Kiedy odwracamy na drugą stronę „monetę” naszego istnienia, to tam toczy się świat własny i niepowtarzalny. Leszek Żuliński Kształty Moja ręka wydłużyła sięo sto dwadzieścia centymetrów Roztrącam krzyki ludzibez ciał Buty rozpoznają ulicepo kształcie kostek brukowych Tylko one sączłekokształtne Formes Mon bras se rallongeade cent vingt centimètres Je disperse les cris des genssans corps Mes chaussures reconnaissent les cheminsà la formeRead More →

Tym razem nowe wiersze Yolandy bardzo wyraziście oddychają jej ukochanym Paryżem. Już pierwszy wiersz przenosi nas w tamtą atmosferę. Ale otrzemy się tu także o Genewę, o Karaiby, o Martynikę, a nawet o wioskę Majów… To są oczywiście plony rozmaitych podróży – pisze Leszek Żuliński o “Pomieszane stopach, pomieszanych językach – Pieds entremêlés, langues entremêlées”, które kilka dni temu ukazały się w Wydawnictwie Mamiko.Read More →

Paryż Szpilki tancerki z Moulin Rouge stukają po moście pod którym clochard dopija wino Trampki studentów biegną z Trocadero do metra Sandały turystów szurają przez posadzki Luwru i Notre Dame Na Montmartre cyganeria tańczy boso Pomieszane stopy pomieszane języki Paris Les talons aiguilles d’une danseuse de Moulin Rouge résonnent sur un pont En dessous, un clochard achève sa bouteille de vin Les basquets des étudiants courent de Trocadéro au métro Les sandales des touristes trainent sur les sols du Louvre et de Notre-Dame À Montmartre les Tziganes dansent pieds nus Pieds entremêlés langues entremêlées Ocean Ćmy wielkości dłoni wplątują się we włosy dotykają warg KucamRead More →

Od ponad trzydziestu lat Paryżanka .Ciekawa świata i ludzi. Część jej duszy pozostała w Laskach pod Kępnem, gdzie sie urodziła i spędziła radosne dzieciństwo. Obraz Paryża Mieszkam tupołowę życiaWyjeżdżam i wracamParyż ma różne twarzeTuryści niespiesznie podziwiająpowagę gotykuwitraże Marca ChagallaParyżanie przybierajątempo TGVmiędzy domempracą a restauracjąich miasto nigdy nieuśpioneMetro kursuje co dwie minutyz wyjątkiem strajkówktóre mogą trwać tygodniamiTo dobry sposób na życienajgorszy do przetrwaniastyczeńRozpoczyna się to sławne Bonne Annéepotem soldykolejki przed Louis Vuittonza cenęzadeptania przezżądny mordu tłum Noc Sen zamyka mi oczyi nagle odchodziBłąkam się jak wiatrwnikam w obrazyz innego już świataW kuchni zapalam papierosapiję rumZa oknem magiczne dachynazywane siódmym piętrem ParyżaNie definiują nieba leczłamią jego liniewRead More →