Milczał przez niemal trzy dekady. Pod koniec lat dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku wydał dwie książki poetyckie i wydawało się, że na tym koniec jego poetyckiej działalności. Ot, taki szybki i krótkotrwały romans z Euterpe, aby zobaczyć, jak to jest być poetą z dwoma tomikami na koncie. Wszystko wskazywało na to, że takie postrzeganie Artura Roberta Pluszczewskiego – bo o nim mowa – jest jak najbardziej uzasadnione. Okazało się jednak, że Pluszczewskiego ogarnęła swoista forma letargu, gdyż po ćwierćwiekowym niebycie na niwie literackiej pokazał, że żyje, ma się całkiem dobrze i znowu zaczął uprawiać poletko z wierszami. Z jaką zatem propozycją wychodzi świdnicki poeta do czytelnika poRead More →

Z wody powstałem i w wodę się przemienię… Z niektórymi z Państwa, to nasze pierwsze spotkanie. Z innymi kolejne, ale dzieli je wiele lat. W tym czasie pogłębiłem wiedzę o ogólnie rozumianym świecie, a przede wszystkim – o sobie. Zajrzałem, jak dotąd dla mnie, w nieodgadnione głębiny przeszłości, umiejąc tym razem nazwać je po imieniu. Niezmienna natomiast pozostała we mnie młodzieńcza ciekawość funkcjonowania mechanizmów wszechświata, naiwność zadawanych pytań i pewność, że krzywda ludzka nie powinna pozostawać bez odpowiedzi.  “Panta rhei”, nie można wejść do tej samej rzeki, a wspomnienia budują przeszłość tych nurtów. Choć to z marzeń budujemy codzienną przyszłość, to jedno bez drugiego istniećRead More →