Kiedyś i później
od wieków wlecze się
niczym żółw
mozolnie
był absolutny, a stał się względny
ach ten Einstein
a moralność
no cóż
poszła tą samą drogą
Drzwi
Daremnie zerkasz w puste drzwi
stado naznaczone epidemią
prześliznęło się niczym wąż
kusząc celami
porzucając w studnie środki
skrupulatnie zbierane przez ciemną głębię
woda miarowo kapie
wyblakła koszula przypomina
o upływie czasu
tulisz się do poduszki
w twoim śnie zabrakło zegarów
więc możesz do woli przelewać łzy
by wrócić ponownie
Patrzysz w stronę drzwi
niechlubne kontury wzbudzają gorzki smak
z długą brodą ze srebrnymi włosami
wychwytujesz brzmienie dzwonka
co rusz zawiadamia o nowym gościu
nowy uśmiech w nowych drzwiach
nie ma lepszych dni
nie ma lepszych nocy
nie ma lepszych znajomych
są i to wystarcza w pełni
mimo że wiszą nad nami od czasu urodzin
doceniamy okryte urokiem
gwiazdy na niebie, aby po czasie
móc dostrzec estetykę
podobną do wzorów tęgich matematyków
trzeba wyłowić z oceanu wieczności
potrzebną ilość czasu
Piotr Borowski
Muzyka i literatura to dwa płuca, którymi codziennie oddycham. Lubię pracę fizyczną. W młodości ostatnie poty wyciskałem na ringu. Przez około dziesięć lat trenowałem sztuki walki. Na zawodach odnosiłem zwycięstwa i porażki. Kocham góry, gdyż mają coś z mistycyzmu. To, co tworzę, ubierając w słowa pisane, daje mi poczucie spełnienia. Bardzo cenię sobie wartości chrześcijańskie. Są one dla mnie jak busola. Wskazują mi w tym niepewnym świecie to, co ma priorytetowe znaczenie. Z natury jestem samotnikiem. Jednak nie unikam kontaktu z drugim. Chętnie wychodzę z inicjatywą, gdy ktoś potrzebuje wsparcia. Uważam, że dzisiejszy świat oparty będzie nie na rywalizacji i walce. Widzę tendencje do współpracy przeplatanej empatią.