Tomik Naczynka i demencje to szczególny zbiór wierszy częściowo napisanych przez człowieka, a częściowo mechanicznie wyklikanych poprzez akceptowanie podpowiedzi słów proponowanych przez słownik w komunikatorze internetowym Messenger. Czytelnik najpierw przeprowadzany jest przez świat bardzo emocjonalnych, afektywnych historii z życia poetki, a zaraz potem zapraszany do przejścia w uniwersum liryki wygenerowanej przez telefon komórkowy czy tablet. Podczas tej wędrówki powstaje pytanie o kwestie autorstwa. Czy twórcą wierszy, jakie poetka wyklikuje na urządzeniach bliskich jej osób, jest ona sama czy automat, jakim jest mechanizm sztucznej inteligencji słownika? A może autorem tych wierszy jest właściciel urządzenia, który dostarcza słownikowi najczęściej używanych przez siebie zwrotów jako sformułowań najtrafniejszych, najbardziej wartościowych? Co zasłaniają, a co mogą odsłonić automatycznie wygenerowane słowa? Czy ukazują nasze emocje, w sposób bezkompromisowy uwidaczniając to, co sami przed sobą chcielibyśmy schować? Czy poezja dzisiaj jest także pewnego rodzaju mechanizmem? Jakie jest dzisiaj zadanie poety? Monika Sadowska – poetka, kulturoznawczyni, entuzjastka spacerowania. W latach licealnych związana z Klubem Pana Cogito przy Związku Literatów Polskich oraz Warszawskim SPATiF-em (Młode Lwy Tygmontu). Laureatka konkursów filmowych i poetyckich (Dolina Kreatywna TVP, RMF Classic, Konkurs Poetycki im. Marii Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej). W roku 2009, ukazał się jej debiutancki tomik wierszy Zmarszczki. Obecnie doktorantka Uniwersytetu Humanistycznospołecznego SWPS oraz wokalistka zespołu Legumina. pozdrowienia z Pułtuska lubię nasze zdjęcia z wyjazdu do Pułtuska lubię patrzeć jak otoczony trawą leżysz bez tchu i nie umiesz mrugać lubię jak zastygasz w tych swoich minach i pozach i lubię Cię wtedy dotykać skoro wiem że nie możesz mi tego dotyku ani oddać ani zabrać jestem tylko ja i matowa odbitka na kilku wymiętych kartkach nadwzroczność nie ma już nic co mogłoby stanąć pomiędzy nami nie ma rogowych kontekstów opraw relacji w końcu możemy zobaczyć siebie nawzajem bez żadnych zbędnych odbić i zniekształceń bez odcisków palców trudno ścieralnych z powierzchni szklanych i utwardzonych i bez recepty na tak źle dobrane astygmatyczne minus sześć dioptrii |
2017-05-17