Mateusz Wabik (ur. 1975) – poeta, krytyk. Ukończył filologię polską na UJ. Publikował w czasopismach m.in.: „Lampie”, „Kresach”, „Zeszytach Poetyckich”, „Trismegiście”, „Lasombrze”. Wydał dotąd 5 tomów wierszy: „Próba głosu” (Kraków, ZLP 1999), „Przestrzeń lokalna” (Kraków, STAL 2003), „Spisek” (Nowa Ruda, Mamiko 2009), „Marzenia słów” (Kraków, Miniatura 2012), „Czarne msze za rzeczywistość” (Nowa Ruda, Mamiko 2013). Były redaktor „Megalopolis” i „Nowego Wieku”. Wydaje zine’a o muzyce metalowej „Killing Technology”. Mieszka w Krakowie. antykwariat w przepełnionym książkami krakowskim antykwariacie starszy pan z siwą brodą niczym św. mikołaj w zaprzęgu reniferów długo się przyglądał mojemu cv które było prawie nienaganne każda sekunda przybliżała mnie do upragnionej pracy choć trwała dłużej niż zwykła podczas czekania na przystanku na autobus kiedy się nie ma zegarka przypatrywałem się działom starym zakurzonym książkom widokówkom książkom nowym dopiero co wydanym i wydanym całkiem niedawno były tam też stare kartki pocztowe w końcu spojrzał na mnie właściciel i powiedział „jest pan poetą a poetów nie przyjmujemy do pracy, bo poeci chodzą” empik – dział muzyczny zbito grupę w małej sali i 6 osób obserwowało poszukujących pracy i słuchało ich wypowiedzi kiepsko szło mi z przedstawieniem się i mówieniem o swoich pasjach w gronie którego nie znam także przegrałem walkę o niepracowanie w święta i sylwestra podczas symulacji test poszedł najgorzej bo nie znam się na dziale nowe brzmienia poza tym nigdy nie miałem swojego ideału dyrektora jak to usłyszałem to zaniemówiłem na parę dni hurtownia książek pojechałem na podgórze bo poszukiwano sprzedawcy książek do księgarni szukano kogoś odpowiedniego z doświadczeniem albo bez ale ze znajomością fachu ktoś już obsługiwał komputer czekałem bo kierowniczka była zajęta rozmową przez telefon książki się piętrzyły były wszędzie na podłodze półkach zapakowane i nie rozmawiałem z nią zostawiłem cv nie dostałem się szkoła prywatna wszedłem do szkoły w podartych spodniach bo nie miałem na nowe wszyscy uczniowie byli wbici w garnitury choć nie było kościelnego ani państwowego święta posadzka lśniła niczym w rosyjskim muzeum ermitage idąc po schodach słyszałem z dyżurki głos odstawionej woźnej niczym biznes woman w domu maklerskim „proszę stąd wyjść proszę stąd wyjść” udało mi się dobrnąć na pierwsze piętro pod ciężarem ataku werbalnych wyproszeń prawie że wbiegłem do sekretariatu i położyłem teczkę z cv na blacie stołu sekretarki która powiedziała dziękuję i wyszedłem z pokoju wybiegłem ze szkoły wbiegłem do autobusu wróciłem do domu stróż nocny w końcu ktoś oddzwonił z firmy poszukującej stróża nocnego do komisu samochodowego mimo że nie mam samochodu i nie znam się na ich myciu szef wyznaczył termin znalazłem komis samochodowy na os. kolorowym srebrne karoserie odbijały mdłe światło słoneczne pod butami chrzęścił żwir wszedłem do kontenera przerobionego na stróżówkę sekretariat i stołówkę miałbym pracować od osiemnastej do dziewiątej rano co drugi dzień pytałem o to co robić jak się włamują pokazano mi przycisk antywłamaniowy szef nie zadzwonił bo mieli już kogoś na to miejsce dom kultury na wietora zaniosłem cv do domu kultury na kazimierzu na ulicę wietora było ciepło choć jesiennie chciałem prowadzić warsztaty literackie pani przyjęła entuzjastycznie moje cv choć ją bardzo dziwiło wyrównanie do prawej strony uśmiechnęła się powiedziała na koniec „jest pan w komputerze” napisy na taśmie klejącej firma produkująca napisy na taśmie klejącej wyraziła zainteresowanie mną w charakterze magazyniera szef firmy liczył na dwie dotacje na uposażenie wiadomo nowa szafa kasa pancerna stół krzesła się przydadzą a także na zatrudnienie bezrobotnego podpisałem umowę mówił mi że ma córkę na rozmowie kwalifikacyjnej na której więcej słuchałem niż mówiłem ale po paru dniach oddzwonił że musi zerwać ze mną umowę że muszę przyjechać do urzędu pracy bo oni nie chcą bym miał pracę kazał mi podpisać zerwanie umowy zwyzywał sekretarkę bo nie było szefa podwiózł mnie jeepem jeden przystanek i tyle popracowałem parę dni później pytałem jak tak można w urzędzie pracy czemu ten ktoś nie ponosi odpowiedzialności za zerwanie umowy powiedziano mi że gdyby karali pracodawców nikt by nie przysyłał do nich ofert pracy |
2013-05-02