Marta Różycka – Naszych dni zieloność

W “Naszych dni zieloność” miłość rozgrywa się w języku – w słowach, które unoszą się w powietrzu, w niedopowiedzeniach, w ciszy między wersami. To poezja uchwyconych momentów, które choć kruche, niosą w sobie pełnię emocji, jak ta chwila oczekiwania na przystanku, gdy czas zwalnia i wszystko sprowadza się do tego jednego spojrzenia. Miłość to tu jednak nie wszystko, bo ten zbiór wierszy to także zaduma nad egzystencją i światem, który każdego dnia wymyka się nam z rąk.


Wszystko mi milczy

Wszystko mi o tobie milczy
W środku najgłębszego dnia
Wleczesz się w ogonie moich przemyśleń
Szukam wiatru w polu
Obserwując mrówki przy dojeniu
Mszyc
I wciąż nie znalazłam

Smutnieję i uciekam w czarny dzień
By wrócić skalistymi górami
Do ciebie
Dokończyć nieskończone myśli
Z poprzedniego krupniku czy/i imprezy
Przyczepione na drzewach
Idę tą drogą

Czasem goście nie przychodzą w ogóle
Oczekiwanie
Na porożu jelenie nie rosną liście
Dlaczego?
Niektóre nory są ukryte
Dzień dobry

Myślałam też o gwiazdkach śniegowych
O śniegu sprzed kilku lat
Taką gwiazdkę wypada sobie przynajmniej wyśnić
Nawet jeśli nie lubi się zimy

Za skalistymi górami
Ty-ogień
Jesteś wiatrem górskim
Czerwonym i żółtym
Kojącym

Moja rozrzutność
W takie piękne wiosenne dni
Cierpi na bezsenność


Marta Różycka (ur. 2006)
pochodzi z Bielawy. Uczęszcza do I Liceum
Ogólnokształcącego im. Jędrzeja Śniadeckiego w Dzierżoniowie. Od dziecka pasjonuje się językiem polskim i kreatywnym pisaniem. Szczególnie ceni twórczość Harukiego Murakamiego oraz Jonasza Kofty. W kręgu jej zainteresowań pozostaje polska muzyka, ze wskazaniem na teksty piosenek. Prywatnie
harcerka.