Marek Szewczyk – Bajki polskie

Marek Szewczyk
Z zawodu informatyk i matematyk. Z zamiłowania poeta. W lutym 2018 roku nawiązał współpracę z Galerią Jerzego Piotrowicza „Pod Koroną” w Poznaniu, gdzie prezentuje swoją twórczość literacką. Aktywny uczestnik poznańskiej sceny slamerskiej. Finalista II Mistrzostw Polski w Slamie (Poznań 2018). W marcu 2018 r. ukazał się jego debiutancki tomik poezji “Lekcje matematyki” (Wydawnictwo Poligraf, 2018). W kwietniu 2018 roku zdobył pierwszą nagrodę w Ogólnopolskim Konkursie Poetyckim im. Mieczysława Czychowskiego (Nagroda Główna Starosty Szczecineckiego za zestaw wierszy dla dzieci. Książka autorska “(Nie)odległe lądy”). W maju 2019 r. nakładem Wydawnictwa Norbertinum (Lublin) ukazał się jego tomik poetycki zatytułowany „Lea – dziewczynka z getta”. W przygotowaniu tomik poetycki „Piosenki stanu wojennego” (Norbertinum, Lublin).


Czy można przedstawić współczesną sytuację społeczno-ekonomiczną w postaci wesołych, choć też czasem nostalgicznych i cierpkich rymowanych ballad? Marek Szewczyk udowadnia, że jest to jak najbardziej możliwe, wchodząc w buty uważnych komentatorów spektaklu współczesności. Emigracja, wypaczenia polityczne, wszechobecne bareizmy to tematy, które skrzą się w “Bajkach polskich” niczym egzotyczna, lecz tak dobrze znana gwiazda. Miłośnicy rymu, ulicznych ballad i spojrzenia na politykę z przymrużeniem oka powinni szybko wskoczyć na pokład, bo statek Szewczyka zaraz odpływa do całkiem innego świata!




Smutna radość

Za lasami, za górami,
W małym mieście, w średnim kraju
W berka bawią się dzieciaki
I w świat wielki uciekają.
Każdy dobrze wykształcony,
Wygadany w obcej mowie
Pragnie skryć się gdzieś daleko.
Gdzie, nikomu dziś nie powie.

Za górami, za lasami,
W tym królestwie z czekolady
Tyle słodkich słów wokoło
I wszelakiej innej strawy.
Głodny tutaj nikt nie chodzi,
Obdartusów na lekarstwo.
W pubach piwo i koktajle.
W święta wolne i obżarstwo.
Dzieci chodzą do przedszkola,
Wielkie śluby i komunie,
Emeryci coraz młodsi –
Już za chwilę jak w komunie.

Za lasami, za górami,
Król, królowa i dwór cały
Zakochani w swym królestwie
I w tym ludzie nad ludami.
I choć miłość to jest wielka,
Historycznie rzecz ujmując
Zawsze coś nie wypaliło,
Zawsze się kończyło dwóją.
Bo jak babcia, co na drutach
Oczka prawe, oczka lewe,
Prawda z kłamstwem się przeplata,
A to musi ściągnąć biedę.
I choć słupki idą w górę,
Rośnie średnia długość życia,
To gdy przyjdzie co do czego
Bardzo wiele bez pokrycia.

Za lasami, za górami,
Grają w berka i szukane.
świat poznali (Erasmusy),
Męczy ich ten ciągły zamęt.
Za lasami, za górami,
Ktoś check listę sprawdza krótką:
Dyplom, paszport, zdjęcia mamy.
Niby radość, ale smutno.