Krzysztof Lutowski (ur. w 1976 roku w Bydgoszczy) – poeta, gitarzysta, wokalista, dawniej dziennikarz. Pracował w wielu zawodach. Poezje publikował m.in. w Fa-arcie, Opcjach, Akcencie, Lampie i Iskrze Bożej i wielu innych. Współtworzył bydgoskie czasopismo literacko-artystyczne Dlatego. Współtwórca zespołu Ranoc, z którym zagrał kilkadziesiąt koncertów i dokonał kilkunastu nagrań studyjnych i radiowych (patrz youtube). W roku 2003 wydał w białostockich Kartkach debiutancki tomik poezji pt. 33 wiersze. W 2017 ukazał się drukiem kolejny tomik poezji pt. Ranoc (bydgoska licencja marek). W planach kolejne tomiki wierszy i zbiór opowiadań. Obecnie od 5 lat mieszka w Reading w Anglii. Zarabia na życie jako lorry driver. CZYCZ Chcę wyrazić chcę się zbliżyć dokąd tylko można zbliżyć się wyraźniej zobaczyć /Czycz/ W poezji polskiej, angielskiej, niemieckiej, amerykańskiej, rosyjskiej i francuskiej Jak długi i szeroki jak świat stary poeci chcą wyrazić chcą się zbliżyć dokąd tylko można wyraźniej zobaczyć W poezji polskiej, niemieckiej, angielskiej, amerykańskiej, rosyjskiej, francuskiej, w starogreckiej i w ameryce południowej. Co chcą wyrazić, do czego się zbliżyć, cóż wyraźniej zobaczyć? dokąd tylko można dokąd tylko można xxx Coś z dziecka spontaniczność reakcji wstydliwa, nie na miejscu ukrywana za brutalnością, cynizmem, nihilizmem ale nieszczelnie gra wolnych skojarzeń splecionych irracjonalną logiką somnambulika Zapis dźwięków jakie wydaje poeta, gdy go spotyka Kontrasty sielanka ukazana w czasach pogardy odarty z okrycia seksualizm wśród popiołów cmentarnych łąk można udać się do wyjścia ale trzeba je wybrać albo doczuć się trupiego piękna w profanum rozłożonych nóg chłodno patrząc xxx życie odbierane jako byt ku śmierci spazmatyczne poszukiwanie porozumienia z drugim człowiekiem, które jest nierealne ale coś zmusza do poszukiwań czego nie da się wytłumaczyć biologicznym instynktem jaka śmierć jest lepsza? nagła, czy ta rozciągnięta, jak tortura miłość rozjaśnia to konanie jest, jak blask w ciemności, jak latarnia jest pochodnią, która wygaśnie a konanie jeszcze bardziej dojmujące rozświetlone i na widoku będzie to już zawsze świeciło i nie licz, że kiedykolwiek zgaśnie będziesz konał oświetlony pochodnią, z której kapie krew […] Gdybym miał odpowiedzieć na pytanie, dla kogo jest ten tomik, musiałbym stwierdzić, że wyłącznie dla wtajemniczonych, to jest wyćwiczonych w cierpieniu. Dla wszystkich zatem? Być może, jednak nie każdy znajdzie w książce bydgoszczanina zadowalające przepisy na życie, nawet na życie po życiu. Poeta nie daje nam najmniejszych złudzeń, bo sam ich nie ma. „Ci, których wzywam/ nie są w stanie pomóc nawet sobie/ niebo i woda zmierzają w przeciwne strony”. A więc – katastrofa? Powiedzmy otwarcie, katastrofa wydaje się najracjonalniejszym rozwiązaniem. Rozwiązaniem, które Lutowski opisuje z właściwą sobie dezynwolturą kogoś, kto nie ma pojęcia, że „tak nie wypada”. Może właśnie dlatego wychodzi mu to tak przejmująco, tak prawdziwie./ Jarosław Jakubowski |
2018-05-17