Jarosław Barańczak – Jeszcze stoimy

Ten zbiór poetycki unika łatwych rozstrzygnięć, wybierając drogę niepewności, dysonansu i kontemplacji niedoskonałości. Autor prowadzi czytelnika przez miejsca realne i symboliczne – od Toskanii po Himalaje, od hotelowych wnętrz po przestrzenie duchowej pustki – komponując wielowarstwową narrację o kruchości percepcji, pamięci i języka. Poezja tego tomu zatrzymuje się w punktach pęknięcia: w niedopowiedzeniu, napięciu, w pragnieniu sensu, które nie znajduje spełnienia. To zapis świata intensywnie odczuwanego, nieustannie poddawanego analizie i reinterpretacji.


Serwetka

Alejka była znajoma. Zobaczył kamień
i ocalały fragment tego co kiedyś,
przed odejściem, wyrył: Meine Liebe… Tyle.

W stalowych ścianach nowego monumentu
przeglądały się drzewa z pamięcią
zgarbionego domu. Między liśćmi

przemykały dźwięki rozmów, zachodziły
mgłą wystraszonych oczu, przecierały się
kawałkami słońca. Liebe Gott tłukło się

między ścianami kościoła. Tam się poznali.
Ona nie miała swego kawałka kamienia.
Wszystko tu było za duże. Okna otwierały się

na strony, gdzie nigdy nie chciała zaglądać,
bruk odciskał się na stopach. Ostrobramski obraz
przylgnął do pokrytej tapetą ściany,

może nawet szykował się do odlotu.
Został. Pośród szeptów pamięci.
Z fragmentem napisu, odciskami na stopach

i zrobioną na szydełku serwetką. Stawia na niej
kubki ozdobione wzorem tutejszej
stuletniej fabryki porcelany.

Ostre światło

Fasada urodę ma niezwyczajną
– uchowany renesans, skamieniały
przeszłością. Życzliwa historia, mówią.
Wchodząc pochylają się,

jakby z szacunku. A przecież dlatego,
że drzwi są niskie. Ledwie szczelina
do tamtych czasów. Niekiedy bliskich,
tak bardzo, że chce się dotknąć

postaci zdrętwiałych na zdjęciach
sztywnych, przywalonych szkłem
przezroczystym. Na nich płaszcze,
wytarte wiatrami światów

niebyłych już, a wciąż opłakiwanych.
Tobołki żałoby chowanej
na jakieś inne chwile. Bo przecież
to ani zaświaty, ani pokój terapeuty.

Nie ma monet zdjętych z powiek,
nie ma zakutych w marmur bohaterów,
nie jadą unurzane w błocie wozy.
Jest ostre światło. Domaga się pamięci.


Jarosław Barańczak – doktor nauk
technicznych i absolwent filologii polskiej.
Były parlamentarzysta, urzędnik
państwowy i dyplomata. Autor dwóch
książek z wierszami, w tym tomiku
„Znak”, nagrodzonego w 2021 roku Lubuskim
Wawrzynem Literackim. Dużo
podróżuje, mieszka we Wrocławiu.