Te wiersze uważam za „introwertyczne”. Wprawdzie jest w nich „codzienne życie”, lecz schodek po schodku przeczytacie, to zobaczycie.
Codzienność i normalność dominują w tym tomiku. Ale jest to osobliwe schodzenie „po drabinie”, bowiem Janina Barbara Sokołowska żyje we własnym interiorze.
Wielu z nas ma taką „drabinę”.
Te wiersze są wielce komunikatywne, lecz raczej rzadko się zdarza by opowiadały o sprawach „zwyczajnych”.
Mało kto tak głęboko wchodzi w swoje codzienne istnienie. Niby normalność, a jednak tym razem „nadzwyczajna”.
Bardzo mądre i piękne są te wiersze, a wspomniana wyżej „nadzwyczajność” kusi bardzo do lektury.
Myślę, że warto tę Autorkę „śledzić” i czytać. Tym razem mamy do czynienia z wielce inspirującym i mądrym talentem.
Leszek Żuliński
Przemyślenia przed
dróżka z dymu. ale pójdą nią aby w czystej wierze
pić ze źródła. albo otchłań i mroczny żagiel w nicość
tak czy owak nie zaświecą martwe oczy
ciało wyniosą jak rzecz z mojego domu
nucę list który zabiorę ze sobą. ukryję na dnie ciemności
żeby mi oświetlał drogę okołoziemską i monotonną
nudną wieczność rozweselał
a gwiazdy drwiąc zarechoczą: wszystko już było
dlatego skupię się do pierwiastka który nie wie
że mnie nie ma. lecz uparcie drąży otwór na światło
jeszcze tylko zapiąć czas w śmiech wiatru
oznaczyć znajome kamienie jak drogowskazy
i będę gotowa iść do ziemi z której przyszłam
Oko astronoma mówi
oto dom wieczny dom nocny
okna z mgławic ruchome ściany z chmur
głucho brzęczy bezkresna pustka
uwięziony jesteś zranioną materią
świecącą plamką w oku lunety
na darmo rozdygotane myśli. modlitwa
do Jego Krwawiącego Serca o litość
bo może Syna Bożego który z krwi i kości
spotkał taki sam koniec człowieka
i teraz w przestrzennym lustrze
dwie kropki oczu dziwnie puste
wskazują kierunki na cztery strony
Świadectwo z fizyki
zapytałam o ciemność. przytaknęli: „ciemność”
zapytałam o człowieka. odrzekli: „ciemność”
wiatr ustał. nieruchomo stoi w powietrzu
fale morza rzucają cień na śpiących
w rogu kwatery numer 89321 pająk zaplata ciszę
i mrok. bo światło jest siłą która ogranicza czas
teraz wraca do punktu zero
jestem w ziarenku piasku. tym srebrno-żółtym pyłem
z galaktycznych sfer. najmniejszą budowlą kosmosu
jak było na początku w całym koncepcie świata
nade mną pode mną wszechświat. ziemi zostawiłam
garstkę popiołu jako świadectwo przynależności
napełniam źrenice mroczną gwiazdą