Debiut „Magdalenki” jest poetycką refleksją nad życiem rozumianym jako zwierzęcy instynkt poszukujący ulgi w miłosnym uniesieniu, objawieniu czy pragnieniu ducha. Podmiot liryczny, uwikłany w nierówną relację miłosną, poszukuje swojego głosu. Zbliżenie w miłości staje się bezwstydnym obnażeniem. Poezja Heleny Kupczyńskiej łączy poczucie siły z bezbronnością oraz doświadczeniem stawania się. Jej utwory są pełne namiętnej pracy języka, nieoczywistych kontrastów i zaskakujących metafor. Autorka nie domyka sensów, nie dopowiada – zaprasza czytelnika do twórczej lektury.
Jola Janiczak, dramatopisarka
Dusisz, dusisz się kochany od rozpuszczalników.
Tkwisz nieodłącznie w czerwonym kolorze moich paznokci.
Nic nie zrobiłam, nic nie uczyniłam i teraz wracam do ciebie taka nieuczyniona.
Tylko z paznokciami pomalowanymi na czerwono, tak abym mogła iść na basen.
Doceniam twój talent pisarski, doceniam, jak mi wkładasz.
Czemu nie wkładasz mi częściej?
Mama nie chce słuchać mojej poezji.
Mamo, Wielkanoc!
A ja utyłam bardziej niż Tomcio Paluch.
Wróciłam się ze spaceru, miałam przyjść, by zaraz wyjść, do ciebie jechać, ale mam wzdęcie,
jak cię spotkam z takim gównem prosto w dupie?
Potem ty sprawdzasz czy wszystko w porządku i odkrywasz, że jesteś mokra tak mokra, że
mógłby cię rżnąć jeszcze przez kilka godzin, a jakby przestał prosiłabyś o więcej.
Odkrywamy nasze pierwsze zakochanie. Kiedy to przed lustrem dostrzegamy absolutną i
jedyną prawdę o nas samych. Ile mogliśmy mieć lat? Siedem, osiem?
Kiedy jeszcze nierozwinięci płciowo, marzyliśmy o naszych narządach, że będą wspaniałe i
wielkie, że będą chlubą i dumą naszych rodziców. Pierwsze owłosienie, miesiączka, nocne
zmazy. Będziemy seksualną rozkoszą każdego wujka i ciotki. Będziemy jak piesek Toto z
”Dorotki w krainie Oz”. Hasać sobie na polu maków, nóżkami wywijać na wszystkie strony,
w wyziewie opiumowych kwiatów, bezkarnie piękni podczas długiej inicjacji z pistoletem
przy głowie, kilka razy tracąc przytomność.
W nowy rok wchodzę miękko w takt „Bitches Brew”,
ugniatam czarne, lśniące palce Miles Davisa,
jego sperma ma ciepły,
skondensowany charakter,
czarne politurowe główki
obracają się w czyśćcu muzycznym,
by potem osiągnąć to, o czym każdy marzy,
nieśmiertelność,
wchodzi we mnie całym nowym rokiem,
pyta mnie o jakieś życzenie noworoczne,
jego oczy robią się czarne
jak niebo między dwoma gwiazdami,
Miles Davis
jest moją wróżką.
Helena Kupczyńska
mieszka w Sztokholmie, gdzie się urodziła. Od najmłodszych lat jej największą pasją było pisanie – poprzez pisanie odkrywała świat i siebie. Ukończyła studia z zakresu nauk behawioralnych (Behavioral Science) i studiowała również na Wydziale Archeologii i Historii Idei na Uniwersytecie Sztokholmskim. Uczęszczała do Aktorskiego Liceum oraz Studia Aktorskiego Lart w Krakowie. Zawodowo zajmuje się coachingiem, prowadząc sesje rozwoju osobistego i zawodowego. Wspiera także osoby przybywające do Szwecji, pomagając im w integracji na rynku pracy poprzez indywidualnie dostosowane strategie. Jest autorką dwóch sztuk: „Szok” oraz „Gwałt. Resurrexit”, które ma nadzieję zobaczyć na scenie. Twórczość Heleny Kupczyńskiej koncentruje się na wydobywaniu głosów zagłuszonych przez traumatyczne doświadczenia, przemoc, gwałt i mieszczańskie wychowanie. Odważnie eksperymentuje z formą, wsłuchuje się w język przymusu dopasowania i wychowania. Praca z ludźmi zmagającymi się z trudami emigracji, wypalenia zawodowego oraz kryzysów psychicznych pozwala jej być blisko palących problemów współczesnego świata.