Grzegorz Świątoniowski – od urodzenia związany z Wrocławiem. Autor prac z zakresu filozofii i literatury, w których postuluje konieczność ponownego odkrycia zasad i porzucenia tego, co za zasady jedynie uchodziło. Fragment I. Zadanie, jakie otrzymał Prometeusz, nie wyróżniało się niczym specjalnym wśród poleceń nowego władcy. Można było nawet odnieść wrażenie pewnej pośledniości – bowiem w czasach , kiedy donoszono o możliwym odrodzeniu porozumienia pomiędzy Tytanami (co, na szczęście, okazało się tylko plotką!), Prometeuszowi kazano uporządkować sprawy plemienia nic nie znaczącego – ludzi. Zawsze byli czymś mniej niż marginesem uwagi bogów. Jako że niegroźni nie budzili niechęci. Kronos był im przychylny, Zeus zamierzał politykę tę (twórczo) kontynuować. O ile młodość – nawet młodość boga – ma swoje prawa, ma też swoje przywary: Prometeusz nie potrafił ukryć niezadowolenia. Po tak bliskim kontakcie z Zeusem, po snuciu wspólnych planów – budowaniu świata, pokoju pomiędzy bogami – zająć się ludźmi? – Gdyby słownik naszego boga dysponował pojęciem planktonu, to słowo na pewno by padło. Niemniej – rozżalony – zabrał się w końcu za wykonanie polecenia władcy. Opuszcza zatem Olimp Prometeusz i do ludzi schodzi. Dziwna cisza nastała na Olimpie. Chwila dziwnej ciszy. |
2013-05-02