Kto by się spodziewał, że poezja skromna, prywatna, wyrastająca z drobiazgów cichego życia może mieć siłę wystrzału, który jeszcze długo będzie dzwonił w uszach oszołomionego czytelnika. Niektóre wersy z tego zbioru to ciosy, po których naprawdę trudno się pozbierać. Niby wszystko rozgrywa się tu pomiędzy stołem, krzesłem, garnkiem a wspomnieniami, ale Ewa Kaca udowodnia, że to wystarczy, że czasem mniej znaczy po prostu mocniej. Jeśli chcecie dostać w skórę, to “Ten garnek to mój bóg” to Wasza lektura na koniec lata.
***
nie przynoś mi bratków
na grób
podaj mi za życia kwiaty
nie chcę biegać
po polach Błękitu
i nie czuć
twojej ręki
i spojrzenia sobie w oczy
nie na krzyż
gdzie milczeniem
będzie zabity nasz dialog
na wieki
uśmiechnij się i popłyń
na fali dobroci
i dotknij tak
by nie było
o jeden gest
zbyt daleko
***
jestem z mgły
z wieczornego słowa „kocham”
mój rodzinny dom
jest jak baldachimy
z kwiatów czarnego bzu
i syrop
i herbata
jest północ
w ciemności widzę ślimaka
przechodzi przez drogę
na szczęście
dom niesie na sobie –
a ja w sobie mam słońce
deszcz i śmiech
gryzę zębami słowa
i jeszcze raz kocham
w końcu jestem
ze snu
Dzieciństwo
posklejały się dni
i tygodnie zapomnienia
na wieczność
gdzieś między chochlą do zupy
a odrabianiem lekcji w 1978
została mi tam matka
jak żywa
„Mamusiu czy Ty mnie kochasz
ale tak naprawdę” –
jakiś wzrok z pytaniem
uniesiony w górę
pasek żołnierski ojca w robocie
Mamo…
jakieś co wieczór
odmawiane Zdrowaśki
za pomyślność –
gorzkie łzy dziecka
obszarpane
pomieszane z żalem i miłością
której ciągle mało
Ewa Kaca, od urodzenia namysłowianka, poetka, wydała zeszyt poetycki pt.: „Wiersze” i siedem książeczek poetyckich. W jednej są też zamieszczone miniatury i proza poetycka. Jest laureatką ponad trzydziestu ogólnopolskich konkursów literackich. W miejscowym ANEKSIE ATA Namysłów wielokrotnie zajmowała główne miejsca. W 2015 w konkursie literackim organizowanym przez krakowską FSON otrzymała nagrodę im. R. Rodzika. W 2016 została uhonorowana nagrodą „Namysłowski Cymes” za całokształt pracy literackiej i ochronę dóbr kultury. Należała też do opolskiego stowarzyszenia „Mój Duch Przyjazny”, brała udział w jego projektach (wystawy, wernisaże, spotkania autorskie).