Elżbieta Maria Śmigielski

Prawda

Prawda prastara, Prawda prawieczna;
mądra, logiczna; Prawda bezsprzeczna.
Z Boskiego tronu Prawda ta płynie,
W Jej Swiętym blasku fałszu blichtr ginie.
Od prawieczności po wieczność działa;
niepodważalna, twarda jak skała.

Wszystko zawiera, dumna, wspaniała
a w swej prostocie, jest doskonała!
Więc się w swej formie nigdy nie zmienia.
Nie potrzebuje też dopełnienia.

Prawda nam w Żywym Słowie jest dana.
To miłosierdzie, to łaska Pana.
Żywym nas Słowem Prawdy przepoi,
wyłącznie ten kto sam w Świetle stoi.
Posłowie Światła mają Je w pieczy,
czyli Syn Boży i Syn Człowieczy.

Kto zgodnie z Prawdą pokornie żyje
nigdy złą karmą się nie okryje.
A karma dusi, ducha zniewala,
wznieść się do raju bram nie pozwala.

Jedyna droga Prawdy poznania
poprzez wnikliwe wiedzie badania.

Kto ślepą wiarą przewiąże oczy
ten z prostej drogi nichybnie zboczy.
Wkroczy w labirynt z pół-prawd zrobiony,
tępym dogmatem w nicość wiedziony.
A wolnej woli skarb mu nadany
w cudzych poglądów skuje kajdany.

Prawda prastara, Prawda prawieczna;
mądra, logiczna; Prawda bezsprzeczna.
Na niej oparte Stworzenie Prawa,
wszelkiego bytu trwała podstawa.

            Kłodzko, Polska, czerwiec 2005


Dla Ciebie Mamo

Mateczko moja, matuchno miła,
Tyś mnie przed laty w bólach powiła.

Choć ból przeszywał Twe młode ciało,
serce matczyne dziecię witało.

Łzy w Twoich oczach i w mych się szkliły,
gdy mnie ramiona Twe otuliły.

Mateczko moja , matuchno miła,
Tyś nad kołyską mą się trwożyła.

Tak rok po roku, w każdą godzinę
trwoga przeszywa serce matczyne.

Czy zdrowo rośnie, czy się nie zrani?
Czy się nie zgubi w złych dróg otchłani?

Trwoga matczyna, trwoga o dziecię,
największym skarbem jest na tym świecie.

Lecz uśmiech dziecka tyci, malutki,
jest w stanie rozwiać największe smutki.

Mateczko moja, matuchno miła,
Tyś mi przez lata piosnki nuciła.

Nowe psikusy wciąż wymyślałaś.
Srebrzystym śmiechem i szczęściem brzmiałaś.

Choć Twoja radość i piosnki nutki,
kryły głębokie troski i smutki.

Tyś mnie poiła radością czystą,
dziś więc nie umiem być pesymistą.

Śmiech, żart, śpiewanie, radości siła;
te skarby w sercu moim wyryłaś.

Mateczko moja, matuchno miła,
Tyś mi ostoją w dzieciństwie była.

Tyś mnie uczyła jak żyć i kochać,
nad losem ptaszka małego szlochać.

Dzięki Twej trosce i Twej miłości,
nie umiem w sercu mym trzymać złości.

Wrażliwość, dobroć, miłości siła,
te skarby w sercu miom wyryłaś.

Mateczko Moja , matuchno miła,
zawsze się w Tobie nadzieja tliła.

Podążaj ścieżką własnej nauki,
nadziei, śmiechu, radości sztuki.

               Vancouver, Kanada, maj 2003





Współczesny Jaś Pytalski czyli pytania bez odpowiedzi

Dlaczego w Polsce tak trudno o pracę?
A za minimalną, przeżyć nie sposób jest płacę?

Czemu system szkolnictwa dzieci nam zniewala
I kolejne absurdalne reguły uchwala?

Dlaczego służba zdrowia sobie tylko służy?
A system emerytur katastrofą wróży?

Dlaczego zwierzęta nam w pieczę oddane,
są przez człowieka tak źle traktowane?

Czemu sprawiedliwość wartość ma tak złudną?
A nowa konstytucja drogę tak marudną?

Czemu polityków twarze są obłudne?
A korupcja i afery w rządzie tak paskudne?

Czemu Sejm nic nie może uchwalić bez waśni
i narodowych nie da zmniejszyć się przepaści?

Dlaczego hasła honor i ojczyzna
są dziś dla ludzi jak krwawiąca blizna?

Braterstwo mdłym frazesem
       w ustach nowych panów,
bo nikt z nich już nie słyszy
       powstańczych kajdanów.

Marszałek Piłsudski w grobie się obraca, patrząc
w jak wielkim bałaganie Polska się zatraca!

                Poznań, Polska, 1997




Mini Teatrzyk
ZOOlogicznoOrtograficzny


Dziecięcie: ‘Co to jest gżegżółka?’

Autor:       Pyta się chłopaczek

Dziecięcie: (recytuje na jednym oddechu>):

                ‘Czy to ptak, czy pszczółka;
                żabrka, czy robaczek;
                czy to chrząszcz, czy pliszka;
                padalec, czy żmija;
                a może modliszka, albo rodzaj wija?’
                (kończy tracąc oddech)

Bakałarz: (deklamuje powoli przymknąwszy oczy):

               ‘Wonny nektar pszczółka z pól
               pszenicznych spija
               Przez trawkę i ziółka
               cicho pełźnie żmija.
               Kumkająca żabka
               wśród łąk mokrych skacze.
               W samym środku jabłka
               chroni się robaczek.
               Chrząszcz brzęczy w gęstwinie
               a w pszenicy pszczółka……..

Autor: (przerywa mu zniecierpliwiony);

               ‘Odpowiedz dziecinie
               co to jest gżegżółka!’

Bakałarz: (powraca do rzeczywistości):

               ‘Ni to rodzaj sowy,
               Ani to nie pszczółka.
               To innymi słowy
               oznacza: kukułka.’

                    Kłodzko, Polska, marzec 2004