Zielona tabliczka informacyjna ma szybko skierować nas w pożądanym kierunku. Nie ma tutaj miejsca na dywagacje i roztrząsanie wątpliwości. Szybko i zwięźle ku wyjściu. Wiersze składające się na tom „Exit” spełniają te wymagania. Przekaz mieści się w 29 dość krótkich utworach. Nie oznacza to, że mamy do czynienia z przekazem płytkim, mieszczącym jedynie kilka na krzyż złożonych myśli. To wiersze niesamowicie skondensowane, kodujące wiele sensów, a jednocześnie zdradzające wysoką umiejętność panowania nad językiem. Urzekająca ekwilibrystyka lingwistyczna chwytająca się, jakby od niechcenia, jakby dla żartu słownych puzzli, które mogą wskazywać na grę, jaką prowadzi z nami podmiot liryczny. Stoimy pomiędzy tradycjami lingwistycznymi a postmodernistyczną zabawą, coRead More →

„Nikt” to całkiem pokaźnych rozmiarów książka, co w przypadku poezji spotyka się coraz rzadziej. Czterdzieści sześć wierszy pomieszczonych w trzech rozdziałach porządkuje liryczną wypowiedź. Jakkolwiek, gdyby należało znaleźć jedno słowo, które niczym klucz otwierałoby wieko tego zbioru, bez wątpienia byłoby to słowo: „przemijanie”. To jedno z fundamentalnych zagadnień literatury, sztuki i refleksji ludzkiej. Czy można jeszcze coś powiedzieć o przemijaniu, tak aby nie narazić się na zarzut wtórności? W naszej kulturze są zagadnienia, które nigdy nie zostaną wyeksploatowane do końca. Pytanie, czy można powiedzieć coś jeszcze, jest źle postawione. Należy zapytać, czy można znaleźć nowy sposób wypowiedzi w temacie przemijania. Poczucie własnej skończoności na tleRead More →

To już ósmy tomik wierszy w dorobku Piotra Kominka. Trudno uwierzyć w siłę twórczą tego poety, jego konsekwencję w prowadzeniu czytelnika przez ścieżki swojego lirycznego świata. „Po drugiej stronie” stanowi dowód tej konsekwencji. To rozwinięcie dotychczasowych motywów, wątków i palety obrazowania. Kładę szczególny nacisk na słowo „rozwinięcie”, ponieważ nie mamy tutaj do czynienia z prostą kontynuacją. Materia poetycka Kominka ulega stałemu doskonaleniu. Jego wiersze są coraz bardziej proste w budowie, a ich powiększającej się przejrzystości towarzyszy zwiększenie pojemności znaczeniowej i interpretacyjnej. Jak napisać mniej aby przekazać więcej? Poezja, jak mówił Różewicz jest oceanem zamkniętym w szklance. Autor omawianego tomu z każdym krokiem zbliża się doRead More →

Piotr Kominek to poeta niezwykle twórczy oraz wierny swojej artystycznej ścieżce. Opublikował już pięć tomów wierszy na przestrzeni dziesięciu lat, wystarczająco aby dokonać pierwszego podsumowania twórczości. Jest nim „Droga do domu” wybór, który właśnie ukazał się nakładem oficyny wydawniczej Mamiko z Nowej Rudy. Jednak to nie intensywność wydawnicza ani ilość ogłoszonych wierszy przemawia za siłą tej twórczości. Jest nią wspomniana na wstępie wierność raz obranej mapie poetyckiego obrazowania. Kominek porusza się w kilku przenikających się ze sobą polach, tworząc z ich pejzaże, czy może lepiej powiedzieć mozaiki swojego wewnętrznego świata. Jakie to są pola, jakie ścieżki którymi chadza literacka myśl autora? Na początek miłość. PoetaRead More →

Wchodząc w świat „Profesora i Besserwissera”, wielu rzeczy możemy nie być pewni, jedno jest jednak oczywiste. Jesteśmy u siebie, jesteśmy w „literaturze”. I to takiej, której zadaniem raczej nie jest przeprowadzenie zabieganego świadka od punktu A do punktu B z zastosowaniem zestawu fabularnych fajerwerków, MacGuffinów i puent wyrwanych z podręcznika adepta creative writing. Gra odbywa się tutaj o zdecydowanie wyższą stawkę, mimo traktowania przez autora literackiego budulca z zacięciem postmodernistycznego konstruktora. Tak, jest to pisanie często autotematyczne, samoświadome, korzystające z szerokiego arsenału konwencji i stylistyk. Nie jest to jednak cyniczne sztukowanie zdań, wzdychanie, że wszystko już było czy żonglowanie pustką. Żurkowi bliżej jest do zachwytuRead More →

Ewangelie, o ile pamiętam, zaczynają się od narodzin syna. Tutaj opowieść zaczyna się od narodzin dziewczynki, Marii. I jej przyjście na świat wszystko zmienia. Ale co zmienia? Zmienia istnienie w bólu. O tym właśnie jest tomik „A co jeśli Jezus miał depresję?” Ewy Chyry-Szwarc, o mierzeniu się z bólem. Wielkim bólem. Potwornym bólem, który rodzi potwory. Ale zanim przejdziemy dalej, kilka słów o epigenetyce. Współczesna nauka dostrzega, że trauma może być przenoszona w zapisie genetycznym przez pokolenia. A więc ból, którego zaznali nasi rodzice lub dziadkowie dziedziczymy my. Co to znaczy? A znaczy to, że jeżeli moja babka została zgwałcona, ja mogę bać się ludzi,Read More →

Promotorzy czytelnictwa zapominają często o tym, że inne media nie są konkurencją dla książek, ale partnerami, dzięki którym można pełniej poczuć pulę życiowych doświadczeń i otworzyć się na większe spektrum poznawcze. Katechizujące wojny podjazdowe miłośników książek, którzy sakralizują papier, wąchają go niczym kadziło i obfotografują się w pieleszach, produkując odpustowe święte obrazki pod wezwaniem skarpeteczek, kawki i kota, dążą pewnie do wywyższenia swojego kościoła. Literatura pochłania jednak wszystko, wchodzi w nieoczywiste mariaże, nie boi się mezaliansów, tworzy synkretyczne totemy. Filmy odciążyły literaturę w kontekście detalicznego opisywania świata, pozwalając jej skupić się na językowej materii. Dorzuciły też myślenie o akcji w kategoriach montażowych, dowartościowały scenę jakoRead More →

Od lat z różnych podziemnych nisz dochodziły głosy o mocnych opowiadaniach tajemniczego wrocławskiego autora. Był on nagradzany na Międzynarodowym Festiwalu Opowiadania, publikował w szacownych papierowych czasopismach, ale te, przekazywane drogą pantoflową, pogłoski dotyczyły raczej czytelniczych zachwytów i transów, w które wpadali doraźni odbiorcy tekstów Jakuba Tabaczka. Komunikat tych szeptanek był prosty: w jego historiach świat realistyczny i ten wyobrażony podają sobie łapę, tworząc wspólnie kolorowy, plastyczny i egzotyczny pochód, który na długie miesiące zostaje w świadomości oszołomionego czytelnika. Zbiór „Czytajcie, co jest Wam pisane” ukazał się wreszcie na papierze, a ploty o jego mocy nie były w żadnym stopniu przesadzone. Mamy do czynienia z soczystymRead More →

Istnieją książki, które są wartościowe dla wszystkich i każdy ukorzy się przed ich mocą? Niektóre z nich w złotej klatce świętości chronią grupy bojowników, zapisy prawa, społeczny ostracyzm, karzące oko autorytetów, które gapią się ze ścian. Mimo tych regularnych kanonicznych zasieków, niejeden potraktował „Biblię”, „Don Kichota” czy „Wojnę i pokój” szybkim żołnierskim splunięciem. Sprawa ta wydaje się kluczowa w kontekście książki Justyny Nawrockiej. Czy jej „Paragon” jest uniwersalnie niezłą rzeczą, czy jednak, żeby się do niej dobrać, wskoczyć na jej grunt, trzeba być „jakimś” i mieć doświadczenie w „czymś”? Ale po kolei. Nawrocka, co charakterystyczne dla debiutantów, rzuciła się w wody swojej pamięci, chcąc dorwaćRead More →

„Dwa chutory” to dwa domy, dwa folwarki, które są prawdopodobnie wspomnieniem tego, co było. Można też pomyśleć, że jeden reprezentuje przeszłość, a drugi myślenie o przeszłości. Teraźniejszości w tomiku Zyty Bętkowskiej jest niewiele, woli ona skupić się na obrazach w sepii, domach i ludziach, których już nie ma, zapomnianych przedmiotach. Nie jest to wspominanie afektowane, a raczej zagadkowe tworzenie zdań, często gorących i nieprzystających do siebie, które rozrywają miejsca i czas. W pewnych fragmentach tomiku autorka przedstawia proste sceny, które prawdopodobnie się wydarzały. Małe zwierzę przemyka pod płotem, linia słońca przesuwa się po ścianie, wiatr nadciąga od strony łąki. Czuć w tych fragmentach umiłowanie do detalu,Read More →