Bartosz Sawicki (ur. w 1971 r. w Szczecinie) – poeta, fotograf, podróżnik, politolog. Człowiek wielu profesji: kucharz, lekkoatleta, magazynier, pracownik zoo i linii produkcyjnej w przetwórni ryb, kurier, kierowca, renowator mebli, restaurator, ogrodnik, właściciel klubu muzycznego i firmy reklamowej, sprzedawca obuwia, waty cukrowej, kolorowych baloników, używanej odzieży i sprzętu elektrycznego, sprzątacz, dziennikarz, barman, pomysłodawca i producent szeregu projektów artystycznych. Wydał tom wierszy Krucha wieczność (FORMA 2013). PIES PRZEWODNIK Otrzymali, od swych opiekuńczych duchów, psy, żeby prowadziły ich przez życie, ale tylko niewielu z nich potrafiło usłuchać przodków. Dlatego wymarli jako wspólnota, nie zaznawszy szczęścia. Przyczyna klęski tkwiła w samouwielbieniu. Co to jest za pies, co szczeka na ryby I płynąc na plecach mieni wodę w łuski, A kiedy bierze do pyska ciepłego rogala, Nietrudno pomylić go z jego uśmiechem, Pije słomką sok świeżej pomarańczy, Parskając na słońce o smaku cytrusa, Nosem pociera o tablicę szyby, Hieroglify kreśląc czułe i zmywalne, Ogonem ćmy odgania od płomieni świec I przez sen wzywa umarłych i bogów? Co to jest za pies, który ma oczy dziecięce, Pazurem rozrywa jarmarczny balonik, Nim ten zdąży opaść na siatkę pajęczyn I wciska się w czeluść tajemnych przesmyków, Gubiąc sierść między kończynami łasic? Co to jest za pies, który ze smokami jada Gigantyczne jaja świątecznych upominków I zamiast pcheł dokarmia świetliki, By biegnąc przez noc granatowym niebem Nie zderzyć się w drodze z foką pilotką Mknącą na sfinksie, czy sterowcem słonia. Co to jest za pies, który pozna diabła, Po obroży z cierni na szyi, nie głowie I wyszczerzy kły, niosąc na języku miłość? To pies przewodnik, prowadzi wybranych, Od mroku do światła, a czasem odwrotnie. PODRÓŻ DO WARANASI światła nekropolii swój europejski grób będę widzieć z wysoka przeżegnam się wzrokiem na krzyż na gwiazdę Dawida na rzymski salut wiele sennych godzin wśród chmur krople potu i kilka posiwiałych od wojen włosów zabiorą z sobą wody Gangesu układające nurt w melodię burdonowych strun rzucisz most cienia z przęsłami ramion oparta o ścianę ognia płonących zwłok żaroodporny jedwab na murach naszej świątyni gdzie odprawimy pudźę powstrzyma nawałnicę samsarycznych pożarów idąc po nicość nakarmimy bezdomnego psa wyklarowanym w dłoniach ghee |
2015-05-04