Yolanda Podejma-Eloyanne -Pomieszane stopy, pomieszane języki – Pieds entremêlés, langues entremêlées

Paryż

Szpilki tancerki z Moulin Rouge
stukają po moście
pod którym clochard dopija wino

Trampki studentów
biegną z Trocadero do metra

Sandały turystów
szurają przez posadzki
Luwru i Notre Dame

Na Montmartre
cyganeria tańczy boso

Pomieszane stopy
pomieszane języki

Paris

Les talons aiguilles
d’une danseuse de Moulin Rouge
résonnent sur un pont
En dessous, un clochard achève sa bouteille de vin

Les basquets des étudiants
courent de Trocadéro au métro

Les sandales des touristes
trainent sur les sols du Louvre et de Notre-Dame

À Montmartre
les Tziganes dansent pieds nus

Pieds entremêlés
langues entremêlées

Ocean

Ćmy wielkości dłoni
wplątują się we włosy
dotykają warg

Kucam przy burcie
Szepczę w plusk oceanu

Wschodzi słońce
Po trzepocie skrzydeł
pozostaje echo

Brzegu nie widać

L’océan

Les papillons de nuit grands comme une main
s’emmêlent dans nos cheveux
effleurent nos lèvres

Je m’accroupis au bord
Chuchote vers le bruit de l’océan

Le soleil se lève
Le battement des ailes
résonne

Les côtes demeurent imperceptibles


Kolejny zbiór wierszy Yolandy Podejmy-Eloyanne jest dowodem coraz bardziej wyrazistego wpisywania się w naszą bieżącą poezję. Autorka ta mimo wieloletniego przebywania za granicą nie porzuciła swoich polskich korzeni.

Polska poezja emigracyjna ma jak wiadomo swoją wieloletnią tradycję. Tak, korzenie raz wrośnięte w rodzinną ziemię nigdy się od niej nie odrywają, co najwyżej dają się przesadzić na inną glebę. To osobliwy fenomen i dar, jaki stwarza nam sztuka.

Tym razem nowe wiersze Yolandy bardzo wyraziście oddychają jej ukochanym Paryżem. Już pierwszy wiersz przenosi nas w tamtą atmosferę. Ale otrzemy się tu także o Genewę, o Karaiby, o Martynikę, a nawet o wioskę Majów… To są oczywiście plony rozmaitych podróży.

Osobliwa wędrówka Yolandy poprzez wielokulturowość zapewne z roku na rok formatowała światoobraz jej życia. W jednym z wierszy poetka wyznaje: śnię w dwóch językach, w żadnym do końca…

Ale – co ciekawe – sedno tych wierszy tkwi w czymś innym, a mianowicie w zwierzeniach prywatnych i egzystencjalnych. Większość tych wierszy to po prostu odsłanianie własnej duszy. I bardzo mądre opowiadanie siebie samej.

To są wiersze niezwykle „wsobne”, często nawet intro wertyczne, które wyświetliły się w lustrze przeżyć. W zasadzie bardzo intymne w tym sensie, że Yolanda zwierza nam się ze swoich doznań i emocji.

Cechą szczególną jest prostota tej liryki, jak na przykład w wierszu pt. Liść: Kłamiesz mi siebie / Dźwigam twój ból / bez słów / które tracą wartość.

To jest kunsztowny epigramat, w który warto się wmyślić. I to jest właśnie siła tej poezji: mało słów, dużo treści! Yolanda opowiada radości i smutki, a wszystko to jest owocem – jak sądzę – jej ciekawego i mądrego życia.

W tumulcie obecnych mód poetyckich i w zalewie pseudoawangardy rzadko kiedy znajdziecie wiersze tak proste i tak mądre. Jeszcze raz tutaj odezwała się mądrość życia czułość. Szkoda, że w tumulcie obecnych wierszy mamy tak mało, jak tutaj, czułej prostoty…

No cóż… Polska poezja emigracyjna nadal żyje i rozwija się. W przypadku Yolandy Podejmy-Eloyanne mamy jej kolejną odsłonę. Bardzo piękną i mądrą. Leopold Staff napisał, że wiersz powinien być tak jasny jak spojrzenie w oczy i prosty jak podanie ręki… I to mnie po raz kolejny uwiodło w tych wierszach…


Leszek Żuliński


Yolanda Podejma-Eloyanne, urodzona w Laskach gdzie pozostała część jej duszy. Od 40 lat paryżanka. Matka dwóch wspaniałych córek. Prawniczka z wykształcenia. Poetka, malarka i podróżniczka z zamiłowania. Zauroczona Amazonią i Karaibami dokąd często powraca.

Yolanda Podejma-Eloyanne, née à Laski en Pologne, village où elle a laissé une part de son âme. Elle est partie vivre à Wroclaw où elle a fait ses études de droit. Depuis quarante ans, elle vit à Paris. Elle a deux magnifiques filles. Poétesse, peintre, voyageuse et aventurière par passion, elle est tombée amoureuse de l’Amazonie et des Caraïbes où elle séjourne souvent.