Tomasz Sałek – Przebudzenie

Biografia
Tomasz Sałek ur 18.05.1977., w Garbatce Letnisko. Dorastał w wyjątkowym miejscu, wśród pięknej przyrody, w otoczeniu Puszczy Kozienickiej. Szkołę podstawową ukończył w rodzinnej miejscowości. Studia wyższe o specjalności Stosunki Miedzynarodowe w Wyższej Szkole Dziennikarstwa im. Melchiora Wańkowicza w Warszawie w 2000 r. Studia podyplomowe z tytułem magistra, o specjalności Pubilc Relations na Wydziale Dziennikarstwa i Nauk Społecznych Uniwerytetu Warszawskiego w 2005r. Od 18 lat z sukcesami prowadzi własną firmę, działając w branży budowlanej. Ulubiona epoka literacka – romantyzm. Ulubiony poeta od zawsze – Cyprian Kamil Norwid.

Mewy

Przemówił do mnie wczoraj
zebrany jutro śmiech,
Widziałem siebie w niebie
wśród latających mew.

Trzepotem swoich skrzydeł
zbudziły rano mnie,
zabrały moją duszę
i tańczą w świetle jej.

Nie pozwól proszę czekać,
na siebie długo, nie,
Nie pozwól mi odlecieć,
bez Ciebie jest mi źle…

Dotykaj jak potrafisz,
przytrzymaj jeszcze dzień.
Wzbij ze mną się, bądź w niebie,
wśród latających mew…

Rok

To dziwny był rok,
skąpany w marzeniach,
tak wiele się miało wydarzyć.

Uniesień co krok,
w objęciach Twych rąk,
gdzie światło rozświetla by marzyć.

Wydajesz się tą,
co płynie przez świat,
nie wiedząc czy dla niej są światy.

Staraniem jest to,
co pędzi przez mrok,
tak wstaję wskrzeszony bez straty.

Nauczam od lat,
od lat mi pisany,
jest brak zrozumienia wśród wersów.

Nie jeden jest tą,
co płynie jak ton,
miłości melodią bez tekstów.

Na szczęście mam rytm
i trzymam się go,
chwytając się ziemi po, której…

Stąpając co noc,
przemierzam swój los,
nim zgasnę, nim światło poczuje…

Żywioły

Żywioły targają naszymi światami,
tak moim jak Twoim zostaniesz,
po stronie, po której zabiorą nas nasze
energie, jak świateł piranie…

W płomieniach miłości spalamy swe twarze,
widoczni przezorni nic wyżej,
nie znajdziesz nim miniesz, swój świat zanim skona,
oddając pokłony poniżej…

Zdobyczy gromada, się pcha ku przestrodze,
oddając część siebie z miłości,
wystawiasz rachunek niech inni zapłacą,
za złudną ułudę wolności…

A świat uzurpuje, bezwzględnie poddaje,
niepamięć znów w sercu Twym gości,
nazywam tak siebie i Ciebie czasami,
nazywam nasz czas, bez litości…

Żywioły wpisane są w Ciebie i we mnie,
w świat pełen żarłocznych piranii,
targany przez wieki od rana do zmierzchu,
tęsknotą miłości bez granic…