Krzysztof Bieleń, znany z wierszy, w których mistyka miesza się z codziennością, powraca z nowym tomem. W “Utykaniu” autor z Kolbuszowej jeszcze mocniej wadzi się mechaniką egzystencji oraz potrzebą odejścia. Cokolwiek jednak powiedziałoby się o eleganckiej i melancholijnej frazie Bielenia, nie uda się do końca złapać jego specyficznego idiomu niczym owada w kropli żywicy. Dlatego niech przemówią i ukołyszą nas same wiersze z “Utykania”. Mała nadmorska zagubiona wioszczyna W tej małej, nadmorskiej wioszczynie, pół ludnej,pół pustej, tak po północy, jak i przed południem,znów trudno odróżnić pół jawę od pół snu. Tu nawetcmentarz jest miejscem cudownym; groby wykutew skałach, wokół nich tarasy, stopniowo schodząceku morzu; ożywczyRead More →

Mgły, zimne rzeki, szron pod butami, zapomniane chaty, a to wszystko pod kopułą z zatrutego, rakotwórczego dymu, pyłów wypluwanych przez niedoskonałe instalacje. Krzysztof Bieleń w „Pyle zawieszonym” zaczyna od swojej ziemi widzianej w początkach sezonu grzewczego, aby później regularnie – z biologicznym zegarem w sercu – do niej wracać. Opowiada o powolnej utracie ciepła, przygotowywaniu się na popiół, o stanie zawieszenia, byciu w przedsionku, który kiedyś trzeba będzie na zawsze opuścić. Śmierć odmieniana jest tutaj przez wszystkie przypadki, choć raczej bez dosłowności; powolny stoicki rytm zapomnianej ballady napędzany jest spokojem, beznamiętnymi konstatacjami, przytaczaniem małych sytuacji, wydarzeń, podpatrzeń, myśli, słów, obracanych w ustach niczym anyżowe cukierki. Przestrzeń, krajobraz,Read More →

Krzysztof Bieleń – ur. w 1967; opublikował Roztwór nienasycony, Wiciokrzew przewiercień, Błystki wahadłowe, Pył zawieszony. Ubytki żółtej plamki Diabli nadali i diabli to wezmą, ale wciąż lubięwpatrywać się w rzeczy w zasięgu mojej ręki,na podorędziu, w tym w te rzędy martwych liter,wiecznie, żal się Boże, szeleszczących papierem,nie mając najlichszego dowodu na to, że na wiaręzasługują. Ale to głupstwo; teraz bardziej martwimnie to, że w strasznym tempie ubywa mi żółtejplamki w oku, stąd, bez względu na resztę, muszędać oczom odpocząć i wpatrywać się, na terenieotwartym, naturalnie, w dal, w linię horyzontu.A w metropoliach, pośród drapaczy chmur,warto wypatrzeć szczyt wieży, i wzrokiemschodzić z niej powoli w dół, na samą ziemię,po czymRead More →

Krzysztof Bieleń, ur. w 1967 w Kolbuszowej, studiował slawistykę; opublikował Roztwór nienasycony, Wiciokrzew przewiercień, Błystki wahadłowe. Poezja z zapomnianych światów o prostym życiu i prostych czynnościach, w których może tkwić filozoficzna głębia. Prowincja jako wszechświat, poeta jako wyplatacz wikliny, czytelnik jako mały kotek z kłębkiem wełny. Dzisiejszej nocy Śnił mi się Madej, odpoczywający pod naszym płotem,podczas tej krótkiej wędrówki do sklepu i z powrotem,podług jego słów. U jego stóp leżał ten lniany worekna zakupy, na chleb głównie, i ten kij leszczynowy,naturalnie ugięty w odpowiednim miejscu, by dobrzeleżał na jego ramieniu. I pozdrowiwszy go, jak niegdyś,usiadłem obok, by słuchać z ochotą po raz któryś z rzędu,niby spowiedzi, tych jego opowieściRead More →

Krzysztof Bieleń, urodzony w 1967 r. w Kolbuszowej; absolwent slawistyki UJ; laureat licznych konkursów poetyckich, między innymi Tyskiej Zimy Poetyckiej, Złotego Środka Poezji (za debiut), Konkursu Jednego Wiersza. Jego wiersze ukazywały się na łamach “Frazy”, “Więzi”, “Fragile”. W formie książkowej opublikował dotychczas Roztwór nienasycony i Wiciokrzew przewiercień. Zachód słońca w Kłapówce Jakże wyniosłe widoki są teraz częścią mojej wsi:nad domem, w którym przyszedłem na świat,gęstnieje ołowiana szarość, a nad łąkami wisiściana chmur; przydrożny zagajnik wciąż rośnie,a wygląda tak, jakby przestał rosnąć i zawisłnad fosą. Nad stawem zaś, jako i nad groblą, wisirybołów (zrazu głowę bym dał za to, że to błotniakstawowy). Jedynie rowy, pastwiska iRead More →