Mariola Mikołajczak – Powiedz mi swoje imię

Mariola Walczak-Mikołajczakowa

Językoznawca, rusycystka i bułgarystka, absolwentka Wydziału Filologicznego Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu. Od 1988 r. pracuje w Katedrze Filologii Słowiańskiej UAM, obecnie na stanowisku profesora.
W czasie studiów zainteresowała się bliżej językiem staro-cerkiewno-słowiańskim oraz językiem i kulturą Bułgarii i temu właśnie poświęciła dotychczasową pracę naukową i dydaktyczną. W latach 1998-1999 pracowała jako lektor języka polskiego w Uniwersytecie im. Paisija Chilendarskiego w Płowdiwie.
W roku 1996 obroniła pracę doktorską z zakresu słowiańskiego językoznawstwa porównawczego, a w roku 2005 uzyskała stopień doktora habilitowanego nauk humanistycznych. Opublikowała dotąd kilkadziesiąt artykułów naukowych oraz 11 książek: m.in. Język piśmiennictwa bułgarskiego. Zarys dziejów (Poznań 1998), Bałkańskie rytmy życia, czyli o tradycji przechowanej w języku (Gniezno 2001), Tajemnice słowiańskich bogów (Wrocław 2001), Piśmiennictwo katolickie w Bułgarii. Język utworów II połowy XVIII wieku (Poznań 2004), Chrześcijańska Bułgaria (Poznań 2007), Bułgarski Ezop (Poznań 2009) a także – napisane wspólnie z mężem, profesorem Aleksanderem W. Mikołajczakiem – Bajeczne dzieje Polski (Wrocław 2001) i Europa na moście westchnień (Gniezno 2003). Jest redaktorem serii wydawniczej Biblioteka Duchowości Europejskiej i periodyku „Fundamenta Europaea”.
Od 2007 r. przewodniczy Komisji Slawistycznej PAN w Poznaniu.


Streszczenie

Książka jest fabularyzowanym reportażem, opartym na tym, co przeżyłam i usłyszałam
w jednej ze wsi w Rodopach. A usłyszałam to wszystko z ust Pomaków, czyli bułgarskich muzułmanów, mieszkańców małej wioski, znajdującej się dziś na pograniczu bułgarsko-greckim. Jest to społeczność w pewnym sensie stygmatyzowana, nierozumiana i nieakceptowana w pełni przez resztę społeczeństwa.

Przed wieloma laty kupiliśmy w tej wsi dom, spędzamy tam kolejne wakacje i coraz głębiej wnikamy w życie tej zamkniętej społeczności. Mieszkańcy wsi otwierają się powoli, bo jesteśmy obcy, chociaż naszą koegzystencję ułatwia fakt, że bardzo dobrze znam język bułgarski. Po latach zaczęli więc mówić o rzeczach nawet najbardziej bolesnych i drażliwych, wśród których na pierwszym miejscu znajduje się przymusowa zmiana imion i nazwisk w latach 70-ych i później. Wokół tego wątku oparta jest konstrukcja książki. Przyzwyczajanie się do naszej obecności pociąga za sobą coraz większą szczerość i otwartość, aż w końcu przestają się bać mówić o tym, co przez lata stanowiło tabu.

Książka składa się odrębnych fragmentów, które mają formę moich rozmów z jedną z wiejskich kobiet o imieniu Kitka (w rzeczywistości Kibrije, co wyznaje mi po kilku latach znajomości). Jest to prosta kobieta, obdarzona jednak niezwykłą inteligencją i darem opowiadania. Swoimi opowieściami Kitka przybliża mi powoli świat pomackiej społeczności – mówi o historii wsi i ich codziennym życiu, legendy miesza z rzeczywistością, ale z tych opowiadań wyłania się spójny obraz mało znanego etnosu. Wspomnienia Kitki sięgają lat powojennych, zmian ustrojowych, które ona dziś chyba akceptuje, mimo wielu traumatycznych przeżyć z czasów komunizmu (jej życie dzieli się na dwie epoki – „stara” demokracja i „nowa” demokracja). W obecnych czasach, mimo pozornej wolności, żyje się im gorzej i ona to analizuje na własny sposób, odwołując się często do mitów i opowieści związanych jeszcze z wojnami bałkańskimi 1911-1913, druga wojną światową itp.
Jednocześnie Kitka odkłamuje zafałszowany obraz Pomaka, jaki utrwalił się w bułgarskiej świadomości. Jest muzułmanką, tradycjonalistką, ale jednocześnie kobietą żyjącą w XXI wieku i godzącą się na zmiany, jakie niesie życie. A przy tym świetnie gotuje i dzieli się ze mną przepisami na pyszne jedzenie, które wymyślono w krainie odwiecznej biedy.