Krzysztof Rytka – Heretycy

Krzysztof Rytka, ur. w roku 1952 w Śremie, mieszkał od 1954 do 1979 we Wrocławiu. W roku 1977 ukończył studia archeologiczne na Uniwersytecie Wrocławskim i uzyskał w roku 1989 doktorat w Niemczech w Würzburgu, gdzie obecnie mieszka. W latach 70-tych był członkiem teatru studenckiego „Kalambur” i wioślarzem wrocławskiego AZS-u. Oprócz publikacji fachowych i reportaży z podróży (m.in. Australia 1989) pisze wiersze i opowiadania. K. Rytka jest również autorem komentarza w katalogu do wystawy fotografii Andrzeja J. Lecha „Dziennik podróżny Ameryka” 2001, który przedrukowany został w „Przeglądzie Polskim” (nowy dziennik, New York 1.2.2008).

Jego wiersze publikowane były we własnym tłumaczeniu w niemieckich antologiach poetyckich: „Autoren Werkstatt 51” (R.G.Fischer Verlag, Frankfurt/Main), „Ly-La-Lyrik Edition 1996” (Frieling Verlag, Berlin), Edition „Gedicht und Gesellschaft” Goethe-Gesellschaft Frankfurt/Main 2001 oraz w würzburgskim kwartalniku artystycznym „Quer”.

W Polsce mały wybór jego wierszy ukazał się w r. 2002 w antologii poezji miłosnej szczecińskiego Wydawnictwa „MAK”. W kwietniu 2008 K. Rytka otrzymał wyróżnienie w kategorii poezji w konkursie im. Zbigniewa Herberta w Londynie. Wyróżnione wiersze ukazały się w miesięczniku „Rzeczpospolita Kulturalna” 4/2008 (Br@ndBook London Publishing). W styczniu 2010 ukazał się we frankfurckim wydawnictwie Haag& Herchen we własnym tłumaczeniu na niemiecki tomik poetycki K.Rytki pt. „Aus dem Tagebuch” („Z notatnika”), zaś zbiór wierszy „Zapiski w brulionie“ został wydany w 2015 roku (MaMiKo).
Pojedyncze opowiadania (Kochankowie, Kondor, Kurduple i wielkoludy, Latarnik, Napalona opalona) drukowane były w „Rzeczpospolitej Kulturalnej” 5/2008. We wrześniu 2009 wrocławskie wydawnictwo Astrum wydało autobiograficzną książkę K.Rytki pt. „Opowiastki wrocławskiego urwisa”. W roku 2015 wydawnictwo MaMiKo wydało także powieść K.Rytki pt. „Pionek”.



Wielkie, masywne, okute żelazem drzwi otwarły się ze zgrzytem. W wejściu pojawiła się grupa mężczyzn. Na przedzie podążali strażnicy z pochodniami, za nimi stąpali jacyś duchowni, a wśród nich ubrany w purpury jegomość, jakby biskup lub zgoła kardynał.

Krętymi schodami zeszli do obszernej piwnicy, oświetlanej płomykami licznych kaganków, zamocowanych na ścianach. W rogu żarzyło się duże palenisko, przy ścianach stały wielkie regały pełne różnych narzędzi służących do torturowania więźniów, wisiały łańcuchy zakończone okowami. Pośrodku piwnicy, na wielgachnych drewnianych stołach, widać było rozciągnięte ciała dwóch osobników. Ich ręce i nogi przywiązane były do kołków na narożnikach stołów.

Przybysze podeszli do pierwszego stołu. Leżał na nim, co prawda rozebrany do naga, ale nieszpetny z wyglądu jegomość w średnim wieku. W ubraniu musiał się zapewne wspaniale prezentować i nikogo by nie zdziwiło, gdyby w salonach był ulubieńcem pań, a zwłaszcza panienek, co zresztą miało miejsce, zanim go pojmano. Tu jednak nie miał szans na wzbudzenie sympatii u przybyłych duchownych dostojników. Wręcz odwrotnie. Z Komisją Śledczą Przenajświętszej Wielkiej Inkwizycji nie było żartów i nikt z nią jeszcze nie wygrał.
Osobnik w purpurowych szatach pochylił się nad więźniem i zasyczał jadowicie:
– Przyznajesz się złoczyńco?
– A do czego? – zapytał leżący.
– Do wszystkiego!
– Do wszystkiego nie mogę…
Purpurowy osobnik, zwany Wielkim Inkwizytorem, odwrócił się do stojącego obok ubranego na czarno Pierwszego Inkwizytora i powiedział:
– No to jedziemy według listy. Czytajcie, bracie Marcelianie.
Ten wyjął spod pachy Wielką Księgę Protokolarną Inkwizycji.
Mężczyzna leżący na stole tortur roześmiał się:
– Chcecie mi bajki czytać?
Wielki Inkwizytor wściekł się:
– Słuchaj no, Giacomo, błaźnie, coś ty wygadywał na statku „Burchiello“, jak płynąłeś ze swoją rodzinką do Padwy?
– Nie pamiętam, byłem jeszcze wtedy taki mały, malutki, tyci…
– Mam ci przywrócić pamięć, ty nędzna kreaturo? Cesare! – zawołał Wielki Inkwizytor do kata – Napnij no nieco sznura!
Kat zakręcił korbą, sznur skrzypnął złowieszczo, ale Giacomo zawołał radośnie:
– O, stretching, stretching!