Kinga Witowska – Lustro

Kinga Witowska urodziła się w 1977 roku w Nowym Sączu. Nie praktykująca nauczycielka języka angielskiego. Od ponad pięciu lat mieszka w Londynie, gdzie pracuje i studiuje (translatoryka). Mocno stąpa po ziemi, choć głowę ma w chmurach

PARK

Miasteczko na południu kraju. Pochmurne niebo, nie pada deszcz. Na ławce przy bocznej alejce siedzi kobieta, lat około trzydziestu, elegancko ubrana. Pisze. Dosiada się do niej inna, w zbliżonym wieku. Jest to przypadkowe spotkanie, nie znają się.

KOBIETA 1
Park przenika moje życie.

KOBIETA 2
Proszę?

KOBIETA 1
Park przenika moje życie.

KOBIETA 2
Hm?

KOBIETA 1
Nie zdawałam sobie z tego sprawy aż do dzisiaj, gdy usiadłam na ławce.

KOBIETA 2 przygląda się zdziwiona.

KOBIETA 1
Towarzyszy mi w różnych momentach, tych dobrych i tych mniej, tak jak dziś kiedy czekam na godzinę szesnastą aby wreszcie stąd uciec. Jest partnerem w drodze do pracy. Wtedy jest najbardziej wesoły i tętni życiem. Wypełniają go urwisy z pobliskiego liceum. Jednakże dzisiaj park jest niemal pusty.

KOBIETA 2
Tylko dwie ławki zajęte przez pojedyncze osoby.

KOBIETA 1
Pewnie tak jak ja wyczekujące czegoś.

KOBIETA 2
Oprócz tego jacyś ludzie wędrujący po alejkach jak po labiryncie.

KOBIETA 1
Żeby jak najszybciej znaleźć wyjście! Śpieszą się! Chcą dotrzeć do wyznaczonego celu. Tylko jeden mężczyzna powłóczył nogami i obrzucał mnie spojrzeniem mówiącym „co ty głupia tyle piszesz?”. Co go to obchodzi?! Był pijany…Przypomniało mi się, jak siedziałam tutaj z K. Nie, to było na innej ławce…i ponad dwa lata temu. Miałam na sobie czarna, długą sukienkę, piliśmy piwo a obok nas co chwilę przechodzili jacyś ludzie, choć było już późno. Prawie tak jak ostatnio, gdy wymienialiśmy poglądy na temat poczynań NATO i tragedii uchodźców. Na moment zrobiło się bardzo politycznie. Patrząc na niebo stwierdziliśmy, że i tak pewnie kiedyś jakiś asteroid rozwali ziemię, więc dlaczego by się nie zabić?

KOBIETA 2
Co?

KOBIETA 1
Takie małe zbiorowe samobójstwo, przecież życie i tak nie ma sensu. Potem porozmawialiśmy trochę o problemach sercowych naszej wspólnej koleżanki, za którą, nie będę ukrywać, nie przepadam. Wspomnienia wspólnych chwil sprzed czasu, gdy jedno dziwne wydarzenie namieszało między nami, wypełniały nam kolejne minuty. Potem skończyło nam się piwo i poszliśmy dalej.

KOBIETA 2
Tym razem park był tylko jednym z przystanków w drodze przez miasto?

KOBIETA 1
Tak…Kiedyś, gdy siedzieliśmy tu razem zastanawialiśmy się, czy może przypadkiem jest tu ktoś oprócz nas, kto teraz rozmawia o wierszach. Wybuchliśmy śmiechem. Wydawało nam się to niemożliwe patrząc na tych, którzy wypełniali puste miejsca…. Wracając do rzeczywistości. Świat skończył się półtorej godziny temu. Po raz kolejny. Teraz siedzi w pokoju najebany jak świnia, a ja myślę co można zrobić, żeby się stąd wyprowadzić.

KOBIETA 2
Na dobre?

KOBIETA 1
Na dobre. Tymczasem uciekam w świat parku. Kolejny raz on daje mi schronienie. Zastanawiam się jak wyglądałoby moje życie gdyby nie on. Może siedziałabym teraz na dworcu. Pewnie w jakimś barze przy stoliku z kubkiem soku jabłkowego. Hasło na kapslu brzmiałoby zapewne „zniewalasz mnie”. Obok siedziałby długowłosy mężczyzna pijący herbatę z cytryną z przydworcowej szklanki, czytałby kolorowe czasopismo, patrzył przez szybę na pozostałą część dworca i tak jak ja obserwował ludzi. Na mnie nie patrzyłby w ogóle. Za mną siedziałaby staruszka czytająca na głos gazetę i robiąca ołówkiem notatki. Stoły jak zwykle byłyby klejące, we flakonach stały nierozwinięty jeszcze bez, bo przecież to dopiero połowa kwietnia, a ja musiałabym pić mój sok bardzo powoli, żeby pani sprzedająca nie nalegała na zakup czegoś nowego. Napisy coca cola i fanta stanowiłyby dziwny mariaż z napisem społem na cukierniczce, w której znajdowałby się cukier. Może nawet pomyślałabym aby podejść do tego mężczyzny żeby wypełnić sobie czas chwilą rozmowy. Ale pewnie jak zwykle moja nieśmiałość nie pozwoliłaby mi na to i kazała trwać przy swoim stoliku z widokiem na stertę brudnych naczyń. Najgorsze byłyby spojrzenia bezdomnych. Pewnie podszedłby do mnie jakiś pan i poprosił o pieniądze na zupę. Odpowiedziałabym, że nie mam, a zaraz potem pożałowałabym tego, ale było mi głupio powiedzieć, że skłamałam. Pani w okienku niegrzecznym tonem odmówiłaby głodnemu panu, a ta staruszka czytająca gazetę dałaby mu złotówkę na żurek. Jedno nie ulega wątpliwości… Tak jak teraz w parku, na dworcu też chciałoby mi się płakać. Może nawet bardziej, bo napis „samoobsługa” nad okienkiem niemiłej pani nie wzbudzałby we mnie uśmiechu, tak jak mimowolnie i nieświadomie robią to drzewa.

KOBIETA 2
A może wszystko wyglądałoby inaczej?

KOBIETA 1
Inaczej?

KOBIETA 2
Może siedziałaby pani na dworcu autobusowym, na zielonej ławce przy drugim stanowisku, tyłem do kierowców taksówek, którzy tam razem nie zadawaliby głupich pytań. Przeszłaby obok pani kobieta z dwoma córkami, a każda z nich trzymałaby dwie duże reklamówki. Młodsza córka ubrana byłaby różową sukienkę, a starsza miałaby spodnie w kwiaty. Jakiś chłopak powiedziałby pani, że ma pani ładne okulary. Rozbawiłoby to panią, ale rzuciłaby pani tylko krótki uśmiech, bo miałby na nogach sportowe buty nie wiadomo jakiej firmy i włosy koloru musztardy.

KOBIETA 1
Ha ha.

KOBIETA 2
Ucieczka w park jest dobrym sposobem na zapomnienie i wstęp do nowego pojmowania rzeczywistości, jednakże smutek realnego świata nie pozwala do końca zatracić się w parku i tak po prostu nie pamiętać, nie dostrzegać, nie przejmować się.

KOBIETA 1
Są rzeczy, sytuacje i osoby, zwłaszcza te ostatnie, z którymi park niestety nie może dać sobie rady.

KOBIETA 2
Właśnie.

KOBIETA 1
To czego najbardziej nie lubię to kłamstwo. Kłamstwo! Wie pani, że według słownika języka polskiego kłamstwo to „twierdzenie niezgodne z rzeczywistością, wypowiedziane z zamiarem wprowadzenia kogoś w błąd.”? Fałsz, łgarstwo, nieprawda.

KOBIETA 2
Bezczelne, wierutne kłamstwo.

KOBIETA 1
Uciekać się do kłamstwa.

KOBIETA 2
Nie skalać się kłamstwem!

KOBIETA 1
Przyłapać kogoś na kłamstwie!

KOBIETA 2
Kłamstwo się wydało!

KOBIETA 1
Kłamstwo ma krótkie nogi!

KOBIETA 2
Kłamstwo, kłamstwa, kłamstwu, kłamstwie!

KOBIETA 1
Kłamstewko, kłamanie, oszustwo!

KOBIETA 2
Nieprawda, zafałszowanie, wymysł, fantazja!

KOBIETA 1
Koloryzacja, konfabulacja, mistyfikacja!

KOBIETA 2
Fikcja. Do wyboru!

KOBIETA 1
Skłamał po raz kolejny w dniu gdy kot cierpiał po operacji sterylizacji, a potem powiedział, że to ja przyczyniłam się do rozpadu jego małżeństwa.

KOBIETA 2
Ty też skłamałaś.

KOBIETA 1
Park nie istnieje.