Łęko Zygmuntówne: Czy wariactwo, szaleństwo można rzeźbić, rzezać, a jeśli tak, to jakie są praktyki twórczego życia szaleńczego, które Ciebie intrygują? Weronika Stępkowska: „Czy wariactwo, szaleństwo można rzeźbić, rzezać” – powiedziałabym, że na początku, w moim wypadku, było dokładnie odwrotnie: „strugał mnie obnożony / wariat”. „Obnożony”, a więc uzbrojony/niebezpieczny, ale także, przez foniczne podobieństwo, bliski słowu „obnażony”. Wybuch szaleństwa był równoznaczny z zerwaniem maski z twarzy, w którym nie ma miejsca na pozytywnie twórcze praktyki, nawet jeśli momentami odnosiło się wrażenie, że tak naprawdę to „czas ściąga mi twarz z maski”. Widzę swoje szaleństwo jako wybuch prawdy, niekoniecznie tylko jednostkowej o mnie, ale o człowiekuRead More →

Kornel Maliszewski: Na samym początku chciałbym spytać, czym są dla Pani Bałkany? Proszę o prywatną definicję. Mariola Mikołajczak: Definicji chyba nie potrafię podać, bo moje postrzeganie Bałkanów się zmienia. Na samym początku, tuż po studiach, zresztą zupełnie niezwiązanych z Bałkanami, były nowością, wielką przygodą, były miejscem, do którego chciałam jeździć, gdzie wciąż mnie ciągnęło, za którym bez przerwy tęskniłam. Potem, kiedy się z nimi zżyłam i wrosłam w nie, stały się także powodem do zmartwień, bo najzwyczajniej w świecie problemy ludzi stamtąd stały się też moimi kłopotami. Bolały mnie kolejne wojny i zmiany granic w byłej Jugosławii, przykro było spoglądać na to, z jakim trudemRead More →

Kornel Maliszewski: Po wojnie przeprowadził się Pan z rodziną z Francji na Górny Śląsk, skąd po jakimś czasie ruszyliście do Słupca. Jakie były Pana pierwsze wrażenia z tego nowego świata na Ziemiach Zachodnich? Bruno Rataj: Gdy przyjechaliśmy z Francji do Polski, miałem 6,5 roku. A kiedy przenosiliśmy się z Zabrza do Słupca, miałem 7 lat i 3 miesiące. Tak, jak większość dzieciaków w tym wieku, wszystko mnie interesowało, bo prawie wszystko było dla mnie nowe. Niektóre sytuacje mnie zaskakiwały – na przykład: w Zabrzu, idąc z mamą przez miasto, zobaczyłem przed wejściem do kościoła szpaler klęczących żebraków, głównie starszych ludzi. Zapytałem się mamy, dlaczego oniRead More →

Kornel Maliszewski: Jaka była Twoja pierwsza ważna książka w życiu, jako dla czytelniczki? Taka, po której poczułaś, że literatura ma moc? Anna Paszkiewicz: Czytać nauczyłam się dość wcześnie, a po książki zawsze sięgałam chętnie. Już jako mała dziewczynka uwielbiałam buszować po bibliotekach. Dlatego pierwszymi najważniejszymi książkami zawsze będą dla mnie książki z serii o Muminkach. Zanurzona w innym świecie, wykreowanym w wyobraźni Tove Jansson, czułam się tak, jakbym podróżowała do innych wymiarów, gdzie zamiast ludzi i dość szarej wtedy rzeczywistości lat osiemdziesiątych można było spotkać wiele niezwykłych postaci. Uciekałam potem w te małe literackie wszechświaty za każdym razem, gdy chciałam na chwilę oderwać się odRead More →

Kornel Maliszewski: „Człowiek renesansu” to określenie, którego się nadużywa, przez co jest już trochę wyświechtane. Gdy jednak Ciebie nazwiemy w ten sposób, nie miniemy się zbyt mocno z prawdą. Skąd u Ciebie ten twórczy głód, który zaspokajasz w praktycznie każdej dziedzinie sztuki? Krzysztof Polaczenko: To skutek uboczny pewnych predyspozycji i zajęcia przynoszące ulgę. Z wiekiem dostrzegam zarówno dobre, jak i złe strony tworzenia. Każda dziedzina jest inna, a podejście do niej rozwojowe. Początkowa fascynacja przerodziła się w kreatywne spędzanie czasu, karmienie nadwrażliwej głowy oraz ucieczkę przed rzeczywistością. Pochłonięty zajęciem skupiam się na szczegółowym trudzie i przestaję analizować codzienność. Im dłużej maluję, gram czy piszę, tymRead More →

Kornel Maliszewski: Zacznijmy od prapoczątków, jakie są Twoje pierwsze poetyckie wspomnienia? Beata Gruszecka-Małek: Hm… pierwsze poetyckie wspomnienia… więc teraz zamykam oczy i cofam się w czasie… Widzę, jak mama czyta mi poezję dla dzieci: „Kaczeńce” Lucyny Szubel i jeszcze jakąś książkę, w której ktoś maluje okna, na nich kwiaty albo liście – a jak dmuchnie, „iskrzą się srebrzyście”. Nie pamiętam, co to za książka, nie wiem, kto ją napisał. Byłam wtedy bardzo mała, kojarzę tylko, że nic nie rozumiem, a mama tłumaczy, że to ten „mróz” i mówi: „spójrz na okno, mróz wymalował nam kwiaty”. Akurat jest zima, a na szybie mamy piękny zimowy ornament,Read More →

Kornel Maliszewski: Tak na rozgrzewkę zadałbym Ci (nie)łatwe pytanie. Po co piszesz? Przemysław Walczak: W jakimś sensie wynika to z potrzeby spełnienia osobistych ambicji, ale również z chęci opowiadania historii i utrwalania wspomnianych w mojej książce „powidoków pamięci”, a więc utrwalonych w pamięci epizodów, skrawków, z których składa się nasz sposób widzenia i myślenia o tym, co przeżyliśmy. W Twoim debiucie jest mowa o opowiadaniu napisanym w podstawówce, które wywołało oburzenie szkolnych oficjeli. To literacka impresja, czy naprawdę tak wyglądały Twoje pierwsze pisarskie próby? To nie jest wątek autobiograficzny, bo nie napisałem nigdy skandalizującego opowiadania z czasów szkolnych. Za to w „Wądołach” pojawiają się wspomnieniaRead More →

Poniższa rozmowa to zapis debaty, która odbyła na Gdańskich Targach Książki 18 września 2022 roku. Pytania zadawał Kornel Maliszewski. Jak zaczęła się Wasza przygoda poetycka? Stało się to zupełnie naturalnie, czy była to forma walki, trudnego wydobywania czegoś z siebie? Jak to jest obudzić się, mając lat 14, 16, czy może troszkę więcej, i powiedzieć – chyba jednak będę notował rzeczywistość w formie krótkich wersów? Paweł Kobylewski: U mnie rzeczywiście wszystko zaczęło się, gdy miałem te kilkanaście lat, czternaście, piętnaście, już dobrze nie pamiętam. Wiadomo, że to dość burzliwy okres, niełatwy czas, kiedy emocje nastolatka buzują. Pierwsze próby poetyckie były więc formą buntu, choć bardziejRead More →

Kornel Maliszewski: To już trochę wyświechtane pytanie, ale tak przyjemnie się je zadaje i otrzymuje na nie odpowiedź, że nie mogę się powstrzymać. Jak to jest zadebiutować? Mateusz Chorążyczewski: Wspaniale! Od debiutanta się nie wymaga. Jako nowicjusz z wypiekami na twarzy po drogach literatury jeździsz autem ojca z zielonym listkiem na tylnej szybie. A z drugiej strony szacun, bo odważyłeś się wyściubić nosek z szuflady i zrobiłeś coś, na co inni się nie odważyli. Ludzie się dopytują, nie dowierzają: „To ty piszesz?”, „Zaskoczyłeś mnie!”. Nawet krytycy (jeśli w ogóle się znajdą) nieco cię oszczędzą, bo przecież nikt nie wie, na ile naprawdę cię stać. NoRead More →

Kornel Maliszewski: Przed wejściem w świat “Profesora i Besserwissera” chciałbym zadać Panu kilka pytań o Pana życiowe doświadczenia. Jak wspomina Pan swoje ostatnie lata w Polsce? Jakie były główne powody wyjazdu? Kiedy zaświtała w Pana głowie myśl, że to już czas na pożegnanie się z krajem? Andrzej Żurek: Najpierw wspominałem ostatnie lata, ale od dawna wspominam wszystkie lata. Wczesne lata pełne przygód i marzeń o przygodach, czyli typowe. Szkoła, potem studia, rozróby, przyjaciele, dziewczyny, jazz, czytanie tych samych książek i oglądanie tych samych filmów i rozmowy o nich, często, od pewnego wieku, alkoholowe. Na niektóre filmy chodziło się kilka razy. Myśleliśmy, że władze nie udostępniająRead More →